Tłuste lata dla telekomów się skończyły. Zarabiają coraz mniej, podczas gdy biznes cyfrowy (internetowy) się rozkręca. Telekomy częścią winy obarczają zabetonowany regulacjami prawnymi rynek - pisze Gazeta Wyborcza.
Telekomy dowodzą, że oba te rynki, czyli telekomunikacyjny i cyfrowy, są ze sobą tak silnie związane, że jawną niesprawiedliwością jest "poddszuszanie" jednego z nich. Upraszczając, telekomy wciąż mają tylko zakazy i nakazy od polityków, gdy firmy takie jak Google czy Amazon mogą się spokojnie rozwijać, dzięki internetowi, który telekom dostarcza do domu statystycznego Kowalskiego. Telekomy są zgodne, że wspólny rynek na poziomie UE jest potrzebny. Nie podoba im się jednak, że jest obwarowany niekorzystnymi dla nich regulacjami. Jedną z takich regulacji są unijne nakazy obniżania stawek za roaming. Nikt nie ma złudzeń, że gdyby politycy tego nie nakazali, telekomy stawek by nie obniżały.
Operatorom nie podoba się też dogmat neutralność sieci, który polega na tym, że dostawca internetu nie będzie mógł brać dodatkowych pieniędzy za faworyzowanie lub blokowanie określonego dostawcy treści. Zwolennicy neutralności sieci twierdzą, że bez niej może utworzyć się internet dwóch prędkości, internet równych i równiejszych. Jednka według operatorów to oznacza także to, że jeśli nikt nie ma mieć gorzej, to i nikt nie będzie miał lepiej.
Więcej w: (Pod)duszone telekomy, czyli branża sprzeciwia się regulacjom
GW: Regulacje podcinają skrzydła operatorom
11 marca 2015, 08:39