W dużej części dzielnicy Bemowo w Warszawie nie działa sieć Orange. Prawdopodobnie ktoś nielegalnie zagłusza jej sygnał. Wykrycie sprawcy może potrwać do końca wakacji – informuje warszawska Gazeta Wyborcza.
Od ponad dwóch tygodni mieszkańcy Bemowa, którzy korzystają z sieci Orange, nie mogą dzwonić ani odbierać połączeń w pobliżu swojego domu. Telefony nie działają w okolicy ul. Pirenejskiej, Wrocławskiej i Powstańców Śląskich. Zanim okazało się, że odpowiedzialny za problem jest nielegalny nadajnik, część z nich odwiedziła serwisy, podejrzewając awarię swoich telefonów.
Pracownicy Orange tłumaczyli mieszkańcom, że brak sygnału jest spowodowany nielegalnym nadajnikiem, prawdopodobnie wzmacniaczem radiowym, który zakłóca pasmo Orange. Sprawę przekazali do Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Ten zastrzega, że na namierzanie i likwidację nielegalnego nadajnika może potrzebować czasu do końca wakacji. Niektórzy mieszkańcy przypuszczają, że winna może być zlokalizowana w okolicy Wojskowa Akademia Techniczna, ale według gazety to jedna z teorii spiskowych.
Orange proponuje poszkodowanym klientom z Bemowa 15 proc. zniżki na abonament. Część mieszkańców ratuje się Wi-Fi Caling.
Więcej w: Ktoś zagłusza sieć Orange na Bemowie? Szukają nielegalnego nadajnika (dostęp płatny)