Czy Play wprowadza klientów w błąd co do „superszybkiego” internetu? Dzięki trikowi w reklamach mocno rośnie zasięg tej sieci. Podobną sztuczkę stosują też inni operatorzy - zastanawia się Gazeta Wyborcza.
„Najnowsza sieć 4G LTE to szybkość i technika w jednym. To płynność, wygoda, komfort, stabilność” – zachwala sieć Play na swoich stronach internetowych. W kampanii wykorzystujhe celebrytów. Tyle że 4G z Playa ma niewiele wspólnego z prawdziwym 4G - konstatuje dziennik.
Pytany przez gazetę ekspert zwraca uwagę, że regulaminach oraz opisach umieszczanych pod szyldem 4G operator informuje drobnym drukiem o tym, że usługi 4G realizowane są w standardzie HSPA+, co według gazety oznacza, że choć Play obiecuje, że jego internet będzie miał prędkość bolidu Formuły 1, a w rzeczywistości chodzi niczym skuter.
Jednak z reklamowaniem 4G mają problem też inni operatorzy. Orange („4G LTE”) i T-Mobile („LTE 4G”), zachwalając swój superszybki internet, również nieco naginają rzeczywistość. To, co określają jako „4G” (czyli LTE), również nie spełnia standardów technologii 4G.
Operatorzy bronią się, że na nazywanie LTE systemem 4G pozwala im Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny (ITU), który pod naciskiem sieci uznał po prostu, że rak (zwykłe LTE) to ryba (4G). ITU pozwala na określanie jako 4G... również systemu HSPA+.
Więcej w: Zrobieni w szybki internet. Czy Play wprowadza klientów w błąd?