Dzisiaj Sąd Administracyjny wWarszawie zdecyduje, czy Służba Kontrwywiadu Wojskowego będzie musiała ujawnić, jakie metadane zbiera na temat internautów i użytkowników telefonów. Wcześniej jako jedyna służba odmówiła upublicznienia tych informacji - informuje Gazeta Wyborcza.
Co roku od trzech lat fundacja Panoptykon zajmująca się ochroną prywatności przed technologiczną inwigilacją stawia policji i innym polskim służbom pytania o to, jak często sięgają po dane użytkowników usług telekomunikacyjnych. Chodzi o billingi, dane geolokalizacyjne, dane abonenckie i inne związane z połączeniami telefonicznymi, choć nie z ich treścią. W zeszłym roku po raz pierwszy zapytała też o to, jak często służby proszą operatorów serwisów internetowych, np. Google’a czy Wirtualną Polskę, ometadane na temat stron przeglądanych przez internautów czy informacje, które podają podczas logowania. Fundacja oczekuje, że służby jej odpowiedzą na mocy ustawy o dostępie do informacji publicznej.
Co roku odpowiadają wszyscy, zwyjątkiem Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Z przesyłanych przez służby informacji wynika, że polscy operatorzy otrzymują rocznie około 2 milionów próśb odane użytkowników telefonów. Jeśli chodzi o statystyki zapytań kierowanych do firm internetowych, większość służb ich nie prowadzi, ale te, które to robią, na przykład Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, przekazują je bez sprzeciwu. SKW jest jedyną formacją, która dotychczas nie zgodziła się podać żadnych informacji. Nie chce nawet ujawnić, czy wogóle zbiera metadane internautów.
Fundacja skierowała sprawę do sądu, a dzisiaj Wojewódzki Sąd Administracyjny wWarszawie ma zdecydować, czy SKW może dalej milczeć. Jednak nawet jeśli uzna, że nie może, wcale nie jest pewne, czy SKW rzeczywiście ujawni dane, o które prosi fundacja.
Więcej w: Kontrwywiad nie chce się spowiadać
GW: Czy kontrwywiad wojskowy ujawni czego szuka w billingach?
17 czerwca 2014, 10:27