– Urząd Komunikacji Elektronicznej zdecydował jednak przeprowadzić aukcję a nie przetarg na częstotliwości radiowe z zakresu 3,4-3,8 GHz dla sieci 5G – pisze Gazeta Wyborcza, powołując się na oficjalne informacje od regulatora.
Wynika z nich, że – co prawda – pierwotnie przewidywano przetarg, ale ostatecznie po „konsultacjach z rynkiem” zdecydowano o aukcji. Wielu cytowanych przez Gazetę ekspertów uważa, że powodem może być tylko chęć zmaksymalizowania przychodów dla skarbu państwa, ale UKE argumentuje większa elastycznością postępowania aukcyjnego – istotną tym bardziej, że na licytacje nie będą wystawione w pełni ekwiwalentne bloki częstotliwości i operatorzy muszą mieć pole manewru.
Wyższe przychody z aukcji są zresztą kontrowersyjne, bo nie ma pewności, że rzeczywiście w ten sposób by je uzyskano. UKE przekazało Ministerstwu Finansów własny szacunek możliwych do uzyskania w przyszłym roku przychodów z aukcji 5G, ale nie chciał ich zdradzić Gazecie. Powiedział tylko, że szacował dla MF rozdysponowanie w 2020 r. tylko zasobów w paśmie 3,4-3,8 GHz (bez 70 MHz, 800 MHz, 26 GHz).
Gazeta zauważa, że na wycenie pasma może zaważyć kwestia obowiązujących w Polsce norm PEM, która utrudni wykorzystanie zakupionych przez operatorów częstotliwości (co prawda w Sejmie procedowana jest legislacja, która może rozwiązać ten problem).
Więcej w: Do biegu o 5G, gotowi, start! (dostęp płatny)