Dzisiaj w Atenach premier Grecji Antonis Samaras oficjalnie zainauguruje prezydencję tego kraju w Radzie Unii Europejskiej podczas spotkania z Komisją Europejską. Nawet jeżeli pośród priorytetów prezydencji znajdzie się rozporządzenie o jednolitym rynku usług elektronicznych (ang.Digital Single Market), to coraz mniejsze są szanse, aby Europarlament i Rada Europy przyjęli je przed końcem bieżącej kadencji unijnych władz.
- Tę sprawę Grecy dodali do priorytetów w ostatniej chwili, rzutem na taśmę. Przy czym żadne prace nad rozporządzeniem jeszcze się nawet nie zaczęły, więc szansa na jego przyjęcie przed wyborami robią się coraz mniejsze - mówi nam osoba zbliżona do brukselskiej polityki.
Do tej pory przedstawiciele Grecji nie wymieniali problemów rynku telekomunikacyjnego i Agendy Cyfrowej 2020 pośród najważniejszych spraw na okres swojej prezydencji. Wymieniali raczej kwestię pogłębiania unifikacji europejskiego sektora bankowego oraz unijnej polityki budżetowej, rozwoju poszukiwań podmorskich pokładów surowców energetycznych, czy ograniczenie nielegalnej imigracji.
Ciałem decydującym o najważniejszych decyzjach zapadających w Unii Europejskiej jest Rada Europa. Kraj sprawujący prezydencję ma jednak pewien wpływ na organizację prac i nadawanie priorytetów pewnym sprawom.
Agenda Cyfrowa była jednym z najważniejszych punktów 18-miesięcznego planu trzech prezydencji 2013-2014 (tzw.Trio Programme) Irlandii, Litwy i Grecji. Przy czym dużo na jej temat mówili Litwini, i to właśnie podczas litewskiej prezydencji Komisja Europejska zaprezentowała projekt rozporządzenia o jednolitym rynku usług elektronicznych i doprowadziła do dyskusji przed Radą Europy. Ponieważ jednak akt został skrytykowany, to mało prawdopodobne, aby Grecy naciskali na przyjęcie go w zaproponowanej wersji. Coraz większa szansa, że tym dokumentem zajmie się dopiero Komisja Europejska w nowym składzie, już po wyborach do Europarlamentu.