Belgijska policja na zlecenie prokuratury przeszukała dom i biuro Dominique Leroy, przyszłej szefowej holenderskiego operatora KPN. Przeszukanie związane jest ze śledztwem w sprawie sprzedaży przez panią Leroy akcji Proximus, belgijskiego telekomu, którego szefową do piątku była.
Jak informuje agencja Reuters powołując się na wypowiedź Dominique Leroy dla belgijskiej agencji prasowej, transakcja miała miejsce w sierpniu, na około miesiąc przed tym, jak oficjalnie ujawniono nowe miejsce pracy menedżerki. KPN o zamiarze powierzenia pani Leroy obowiązków prezesa poinformował 5 września.
Pani prezes sprzedała w sierpniu akcje za łączną kwotę 285 tys. euro. Była to jej pierwsza transakcja od trzech lat. Zrobiła to po opublikowaniu przez Proximus wyników za I półrocze 2019 r. Jak twierdzi, nie podjęła jeszcze wówczas decyzji o zmianie pracodawcy. Przyznaje, że prowadziła poufne rozmowy z KPN i innymi potencjalnymi pracodawcami.
Poza prokuraturą sprzedażą akcji Proximusa interesuje się też belgijski nadzór giełdowy, który twierdzi, że jest to „standardowa procedura”.
Dominique Leroy szefową KPN ma być od 1 grudnia. Początkowo ogłoszono, że na stanowisku prezes Proximusa będzie zasiadać do 30 listopada, ale w ostatnich dniach - pod naciskiem związków zawodowych - skrócono ten okres. Ostatnim dniem pracy pani Leroy w belgijskim telekomie był 20 września.
54-letnia pani Leroy w Proximus pracowała od 2011 r., a od 2014 r. była jego prezesem. Wcześniej była zatrudniona w Unilever. W KPN ma zastąpić Maximo Ibarra, który w lipcu ogłosił, że rezygnuje ze stanowiska, a wkrótce potem zasiadł w fotelu prezesa Sky Italia.