Próby opanowania nagłych wyzwań związanych z koniecznością pracy zdalnej i nauki w warunkach domowych wygenerowały dynamiczny wzrost sprzedaży w całym segmencie urządzeń i osprzętu IT – wynika z analizy sprzedaży detalicznej elektroniki użytkowej przeprowadzonej przez firmę GfK w okresie od 9 marca do 5 kwietnia.
Większa niż kiedykolwiek liczba godzin spędzanych w domu napędza popyt na telewizory i konsole do gier oraz komputery, zarówno stacjonarne jak i notebooki – kategorie umożliwiające zaspokojenie potrzeb w zakresie domowej rozrywki i pracy. Jednak, pomimo rozwoju sektora e-commerce, przy zamknięciu wielu sklepów sprzedaż internetowa nie jest w stanie w pełni zrekompensować znaczących strat na pięciu największych rynkach europejskich: Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji, Hiszpanii i Włoch.
Analizy dla ww. rynków prowadzone w ramach monitoringu POS Tracking ujawniają niezwykłe skoki sprzedaży. Praca w domu spowodowała wzrost sprzedaży monitorów o 120 proc., drukarek o 68 proc., notebooków o 62 proc. i klawiatur o 61 proc. Największy wzrost sprzedaży, aż o 297 proc., zanotowały kamerki internetowe.
GGfK zauważa też, że pokaźny wzrost sprzedaży online nie wystarczy, aby zrekompensować straty sklepów. Pomimo, iż sprzedaż online na pięciu największych rynkach Europy (Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Hiszpania, Włochy) wzrosła o niemal 100 proc. w tygodniu rozpoczynającym się 30 marca, to jednak nawet tak olbrzymi skok nie pomógł zrekompensować strat w sklepach stacjonarnych i rynek łącznie skurczył się o 14 proc. Analizy GfK wskazują, że aby zrekompensować całkowite zamknięcie sklepów, sprzedaż online musiałaby wzrosnąć czterokrotnie. Przykładowo, we Włoszech zyski z e-commerce zrekompensowały jedynie około 30 proc. strat tradycyjnych sklepów. Po zniesieniu ograniczeń powrót do normalności będzie wymagał czasu. Ilustruje to przykład rynku chińskiego. W 10 tygodni od momentu zamknięcia sprzedaż w sklepach stacjonarnych jest znacznie niższa od dawnej „normy”.
Norbert Herzog, ekspert global market insights w GfK, twierdzi, że podczas pendemii konsumenci i rynki będą przechodzić trzy fazy. – Po panice weszliśmy w fazę adaptacji. Staramy się jak najlepiej wykorzystać zamknięcie w domu poszukując lepszych, ciekawszych doświadczeń i rozwiązań związanych np. z rozrywką czy dobrym samopoczuciem. Po ponownym otwarciu sklepów konsumenci uwolnią popyt na artykuły, z których zakupem się wstrzymali, takie jak duży sprzęt AGD lub smartfony. Na koniec dotrzemy do „nowej normalności”, charakteryzującej się trudnym otoczeniem gospodarczym i bardziej ograniczonymi budżetami konsumentów. Detaliści i producenci będą musieli przystosować się do tego. Na koniec spodziewamy się również trwałego wzrostu usług cyfrowych, takich jak dostawa click & collect, systemów zamówień i płatności, ponieważ konsumenci przyzwyczaili się do związanych z nimi korzyści – spodziewa się Herzog.