Gdy konkurenci hamują Huawei dociska pedał gazu

W ub.r. skończyły się podstawowe inwestycje w budowę sieci LTE w Ameryce Północnej i większości krajów Unii Europejskiej. Huawei nie odczuł spadku na rynku w USA, bo ze względów na politykę bezpieczeństwa amerykańskiego rządu w ogóle go tam nie ma. Na dokładkę, jest wielkim graczem na rodzimym chińskim rynku, gdzie nadal trwają intensywne inwestycje w budowę 4G. Pozycja Nokii i Ericssona jest tam wyraźnie słabsza, niż Huawei.

Teraz dostawców, w tym przede wszystkim europejskich, czeka kilka chudych lat. Tego czasu nie mogą jednak stracić. Muszą przekonać skrupulatnie liczących pieniądze operatorów (ich przychody także są pod presją),

Jeżeli chcą przetrwać chude lata, dostawcy rozwiązań i sprzętu muszą przekonywać operatorów do optymalizacji sieci i wprowadzania nowych usług.

by jak najszybciej zaczęli transformować sieci w kierunku 5G. Transformacja oznacza m.in. inwestycje w LTE-A i LTE-A Pro, a także np. w „małe komórki” (ang. small cells). Konieczna jest aktywność w pozyskiwaniu kontraktów od tych operatorów, którzy są już gotowi ‒ mimo braku standardu ‒ inwestować w 5G. Na liście niezbędnych działań jest też przekonywanie do nowych usług. Jeżeli to się uda, to powinno się udać także ustabilizowanie przychodów dostawców sprzętu do czasu, gdy za trzy, cztery lata pojawi się popyt na 5G.

Przy spadających przychodach i marżach dostawcy muszą jednak ponosić duże wydatki na badania i rozwój. I tu swoistą przewagę ma Huawei. Jego R&D jest de facto tańsze, niż w przypadku europejskich dostawców, bo skoncentrowane w Chinach, gdzie płace nadal są niższe, niż w Europie i USA.

Mimo tej przewagi, wydatki chińskiej firmy na badania i rozwój ‒ w ub.r. było to 9,5 mld dol. (15,1 proc. przychodów) ‒ czynią ją jednym z branżowych liderów w tej kategorii. Ericsson wydał w ub.r. na R&D 14,2 proc. przychodów (29,4 mld dol.), zaś Nokia i Alcatel-Lucent łącznie 16,7 proc. przychodów (29,3 mld dol.).

Szukanie teraz znaczących oszczędności w budżetach R&D ‒ co ostatnio zapowiedział Ericsson ‒ jest albo objawem desperacji, albo sygnałem, że dotychczasowe wydatki były nieefektywne. Wszak bez tych nakładów producenci sprzętu nie mogą liczyć, że załapią się na przewidywany cykl wzrostowy, gdy ruszą inwestycje w sieci 5G. Bez R&D nie da się opracować nowych rozwiązań i usług zwiększających efektywność i poprawiających parametry istniejących sieci.

Huawei, ogłaszając bardzo dobre wyniki za I półrocze, zapowiedział, że zwiększy nakłady na R&D. Może sobie pozwolić, by docisnąć pedał gazu, bo – w odróżnieniu od Ericssona i Nokii – nie jest spółką publiczną tylko prywatną. Nie musi więc się martwić, jak inwestorzy giełdowi przyjmą ewentualny spadek marży.