Skąd w internecie pojawiły się zapisy z telefonicznych książek abonentów sieci komórkowej Play? Dlaczego firma nie reagowała? - zastanawia się Gazeta Wrocławska.
Dzięki „przeciekowi" można siędowiedzieć, jak abonenci tej sieci zapisują numery swoich znajomych w komórkach. Jest więc „tatko", „kochanie", „bezdzietny". Są nazwy zawodów, „dachy Kraków" czy po prostu imię i nazwisko. Dane przeciekają przy okazji korzystania z internetowej usługi zwanej „bramką sms". Można dzięki niej hurtowo wysłać tę samą wiadomość SMS do dowolnej liczby użytkowników.
Zaniepokojony abonent zaalarmował sieć Play jeszcze w kwietniu. Play odpowiedział, że do „naruszenia ochrony danych osobowych nie doszło", a sprawa trafiła do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Rzecznik Playa uspokaja, że to co najwyżej „dziura w systemie". Przyznaje jednak, że taka sytuacja nie powinna się wydarzyć
Więcej: Dziura w systemie, czy wyciek danych w Gazecie Wrocławskiej
Gazeta Wrocławska: Czy Play bagatelizuje wyciek danych swych abonentów?
14 lipca 2015, 09:32