Rząd Wielkiej Brytanii ostrzegł dostawców usług komórkowych i szerokopasmowych, że nie jest „właściwe", by podnosili ceny o ponad 14 procent od kwietnia, w sytuacji, gdy klienci zmagają się z gwałtownym wzrostem kosztów życia – informuje dziennik „Financial Times”.
Gazeta przypomina, że duża część brytyjskich operatorów usług szerokopasmowych, komórkowych i telefonicznych w ostatnich latach wprowadziła regułę podnoszenia cen w kwietniu. Podwyżki dotyczą zarówno nowych klientów, jak i tych, którzy mają już umowy. Operatorzy zwykle podwyżki opierają na ogłoszonej rocznej inflacji plus ok. 3,9 proc. Tak w ub.r. postąpiły m.in. BT i Vodafone.
Według opublikowanych w środę danych, w grudniu 2022 r. roczna inflacja w Wielkiej Brytanii wynosiła 10,5 proc., a to oznacza, że większość taryf komórkowych i szerokopasmowych wzrośnie średnio o 14,4 proc.
Dziennik cytuje środową wypowiedź Michelle Donelan, sekretarz kultury: „W czasie, gdy rodziny zmagają się z płaceniem rachunków, narzucanie ponadinflacyjnych podwyżek cen nie jest właściwym rozwiązaniem”. Donelan dodała, że chociaż operatorzy „inwestowali miliardy w rozwój lepszych łączy szerokopasmowych”, to ona „będzie pisała do tych firm, by skłonić je do zastanowienia się przed podniesieniem cen”.
Czy apel będzie skuteczny? BT już ogłosiło podwyżkę o 14,4 proc. od 31 marca i zaznaczyło, że nie obejmuje ona tzw. taryf socjalnych.
Operator przekonuje, że podnoszenie cen nigdy nie jest łatwe, a w tym roku jest to szczególnie prawdziwe twierdzenie. Uważa jednak, że jest zmuszony do podwyżki, bo wiele kosztów które ponosi wzrosło znacząco powyżej inflacji. Jako przykład podaje 80 proc. wzrost cen energii, a także wzrost cen komponentów wykorzystywanych przy modernizacji sieci oraz wzrost cen urządzeń konsumenckich. BT nie omieszkało dorzucić do tego miksu także kosztów związanych z wymogiem usunięcia z sieci sprzętu wysokiego ryzyka, takich jak Huawei.