Martin Bouygues, szef grupy, do której należy drugi co do wielkości operator komórkowy we Francji, uważa, iż zaplanowana na ten rok aukcja częstotliwości dla sieci 5G powinna zostać „przesunięta o kilka miesięcy” – na koniec 2020 r. lub na początek 2021 r. W tym duchu francuski przedsiębiorca wypowiadał się dla dziennika Le Figaro.
Według niego, w porównaniu do I kwartału 2020, kiedy planowano postępowanie, warunki ekonomiczne we Francji i na świecie radykalnie się zmieniły, co powinny uwzględniać warunki postępowania selekcyjnego.
Przypomnijmy, że francuski regulator ARCEP formalnie zawiesił postępowanie selekcyjne na 310 MHz pasma C w kwietniu br. z powodu epidemii koronawirusa. Daty wznowienia postępowania nie podano.
ARCEP zaplanował (realny) przydział czterem francuskim MNO po 50 MHz pasma w cenie 350 mln euro za każdy z tych bloków oraz licytację pozostałych 110 MHz pasma w blokach po 10 MHz z ceną minimalną 70 mln euro. Poziom licytacji w aukcji jest trudny do oszacowania.
Tymczasem Grupa Bouygues została zmuszona do weryfikacji prognoz finansowych na bieżący rok i zawieszenia propozycji wypłaty dywidendy. Z powodu epidemii koronawirusa ucierpiały szczególnie jej spółki związane z rynkiem budowlanym – z powodu zawieszenia inwestycji w wielu krajach, w których działa grupa. Bouygues podkreśla, że biznes telekomunikacyjny jest odporny, ale prawdopodobne, że grupie nie jest dzisiaj na rękę duży wypływ gotówki na częstotliwości radiowe, skoro konieczne może się okazać ratowanie płynności biznesu budowlano-projektowego.
Przesunięcie aukcji na koniec 2020 r. (lub później) oznaczałoby, że płatności przypadną na rok przyszły. Niewykluczone, że grupa będzie przekonywać rząd francuski do obniżenia fiskalnych oczekiwań związanych z aukcją.