Żeby zwiększyć zyskowność, telekomy muszą zdywersyfikować źródła swoich przychodów, zmienić modele biznesowe i postawić na liczne partnerstwa – także z innowacyjnymi start-upami – wynika ze „Światowego badania sektora telekomunikacyjnego” przygotowanego i opublikowanego przez firmę doradczą EY.
Autorzy raportu wskazują, że od 2005 do 2015 roku długość połączenia głosowego w sieciach komórkowych w USA spadła o połowę. Z kolei w Europie, nie rośnie średnia miesięczna liczba minut, jakie statystyczny klient wykonuje w sieci komórkowej. Zarówno rynek połączeń, jak i wiadomości SMS już się nasycił. I choć w tym czasie na rynku pojawiło się bardzo wiele nowych rozwiązań, które zastępują tradycyjne usługi telekomunikacyjne i są niejednokrotnie bardziej innowacyjne, to są często tańsze, a nawet darmowe z uwagi na inny model biznesowy bazujący w dużej mierze na przychodach z reklam i sprzedaży danych na temat klientów.
- Na przykład klienci coraz częściej instalują aplikacje takie jak Viber, WhatsApp, Skype czy Messenger, które pozwalają im rozmawiać za darmo, w dodatku nie tylko przez telefon, ale też przez komputer czy tablet. Topnieją także zyski z roamingu, ponieważ klienci wyjeżdżając za granicę w hotelach czy centrach miast mają dostęp do bezpłatnego Wi-Fi – mówi Krzysztof Pigłowski, partner w dziale Doradztwa Biznesowego EY. – Operatorzy mają różne podejście do tych aplikacji. Jedni stawiają na walkę, inni – na współpracę – dodaje.
Nie ma on wątpliwości, że branżę telekomunikacyjną w Europie czeka dużo zmian. Do 2020 roku otoczenie sektora telekomunikacyjnego ulegnie znacznemu przeobrażeniu, przede wszystkim z uwagi na przenikanie się poszczególnych kategorii usług, coraz szerszemu wykorzystaniu internetu rzeczy i postępującej cyfryzacji. Tradycyjne telekomy już zmieniają źródła swoich przychodów inwestując w infrastrukturę chmury, oprogramowanie M2M (machine2machine) czy usługi multimedialne.
EY podkręsla, że firmy z sektora telekomunikacyjnego przez lata były spółkami defensywnymi, czyli odpornymi na kryzysy i wahania koniunktury. Branża telekomunikacyjna w oczach inwestorów uchodziła za stabilną, przynoszącą zyski głównie za sprawą wypłacanych dywidend. Jednak w ostatnim czasie telekomy są coraz mniej chętne, by dzielić się zyskami z akcjonariuszami. Firmy albo gwałtownie zmniejszyły dywidendy, albo w ogóle ich nie wypłacają. - Z jednej strony operatorzy telekomunikacyjni muszą utrzymywać infrastrukturę i nieustannie ją unowocześniać. Z drugiej – klienci mają zdecydowanie większy wybór na rynku. Mogą kupić telefon w zwykłym sklepie i dokupić u operatora wyłącznie kartę SIM. To generuje niższe zyski niż dotychczas i przekłada się na poziom wypłacanej dywidendy. Widać to także na polskim rynku - tłumaczy Piotr Mieczkowski, ekspert w dziale Doradztwa Biznesowego EY.
82 proc. respondentów badania EY przeprowadzonego na grupie członków zarządów 40 przedsiębiorstw z Afryki, Azji, Europy, Środkowego Wschodu i obu Ameryk z sektora telekomunikacyjnego i IT, wskazało na zarządzanie doświadczeniami klientów (dbanie o poziom usług i satysfakcji abonentów) jako priorytet na kolejne trzy lata. – To jest trend, który widać już w wielu gospodarkach rozwiniętych. W Polsce tymczasem ciągle jeszcze czynnikiem decydującym o wyborze oferty pozostaje cena – zauważa Piotr Mieczkowski. Na drugim miejscu wśrod priorytetów telekomów znalazła się kontrola kosztów (50 proc.), a dopiero na trzecim modernizacja i unowocześńienie sieci (35 proc.), która wyprzedziła zwiększanie elastyczności oragnizacji (32 proc.)