Firma konsultingowa Ernest&Young (E&Y) opublikowała przygotowany na zlecenie T-Mobile Polska raport dotyczący efektywności różnych scenariuszy zagospodarowania pasma 800 MHz, jakie w ubiegłym roku było przedmiotem aukcji częstotliwościowej.
Przypomnijmy, że trwa rozpatrywanie przez Urząd Komunikacji Elektronicznej odwołań od wydanych w styczniu br. decyzji rezerwacyjnych oraz targi o nowa aranżację pasma 800 MHz. T-Mobile chce objąć blok radiowy, z którego zrezygnowała firma NetNet, ale woli by oba bloki zostały ulokowane obok bloków, które wylicytował Orange. Wymagałoby to jednak zmiany pierwsze decyzji rezerwacyjnej Playa i ostateczne przyznanie mu bloku po NetNet. Play nie chce się zgodzić, argumentując, że tryb rezygnacji NetNet z bloku budzi istotne wątpliwości prawne, których on nie chce ryzykować.
Raport E&Y zwraca m.in. uwagę na koszty rozdzielenia dwóch bloków radiowych, którymi ewentualnie będzie dysponować T-Mobile, oraz oddzielnie bloków T-Mobile od częstotliwości Orange (operatorzy korzystają z tych samych lokalizacji i nadajników radiowych). Agregowanie dwóch rozdzielonych fizycznie częstotliwości oznacza niższą wydajność działającej na nich sieci. Rozdzielenie bloków Orange od T-Mobile oznacza, że operatorzy nie będą mogli używać tych samych nadajników, ponieważ wspólnie eksploatowany sprzęt nie obsługuje tak szerokiego pasma. Raport E&Y szacuje dodatkowe koszty Orange i T-Mobile na poziomie ok. 500 mln zł (w widełkach: 202-971 mln zł). Przedstawiciele firmy konsultingowej przyznają, że wyliczenia oparte są na modelu, a nie konkretnej symulacji dla sieci dwóch operatorów.
Bez względu na precyzję tych wyliczeń nie ma wątpliwości, że pożądana przez T-Mobile aranżacja pasma jest logiczna i efektywna. Tego nikt nie kwestionuje. Spór zasadza się na różnicach interpretacyjnych, czy blok jaki zwalnia NetNet jest bardziej ryzykowny, niż inne, i czy w związku z tym Play ma prawo domagać się pozostawienia na bloku, który został mu przyznany w pierwszej decyzji rezerwacyjnej.
Ocena pozostaje w rękach Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Poza tą kwestią, dzisiaj duży niepokój budzi również, czy sama aukcja została właściwie od strony prawnej skonstruowana, i czy zamiast licytowania oddzielnie 19 bloków nie należało licytować łącznie 5 bloków w paśmie 800 MHz i 14 bloków w paśmie 2600 MHz. Nie ma bowiem pewności, jak należy interpretować termin „zakres częstotliwości”, którym posługuje się dokumentacja przetargowa. To teoretycznie mogłoby wpłynąć na ocenę, czy zwycięzcy aukcji zostali wyłonienie w sposób prawidłowy, skoro w praktyce wyższe oferty przegrały z niższymi. Na marginesie można dodać, że to nie jedyna wątpliwości dotycząca całej aukcji.
Poza sporem o aranżację pasma w UKE leżą również wnioski o unieważnienie całego postępowania.