Długo wyczekiwana sprzedaż Exatela przez Polską Grupę Energetyczną, to tylko przełożenie pięćdziesięciozłotówki z jednej kieszeni do drugiej. Operator, jak był pod kontrolą aktualnie rządzących polityków, tak pod tą kontrolą pozostał. Nie wydaje mi się, aby zmiana bezpośredniego kuratora miała, w krótkim czasie, cokolwiek zmienić. Exatel od dawna obsługuje sieci rządowe i jest pod nadzorem służb. Już za rządów Platformy Obywatelskiej prezes przyszedł prosto z MSW. Zresztą poniżej zarządu byli i są menedżerowie, którzy gwarantują „właściwe prowadzenie się” Exatela.
Choć usługi dla wojska i służb generują tylko 20-30 proc. przychodów operatora, to ja tę specjalną kuratelę nad Exatele nawet rozumiem. Nie zmienia to faktu, że cała ta działalność powinna zostać wydzielona z Exatela i znacjonalizowana, a komercyjne operacje przetransferowane na wolny rynek telekomunikacyjny. Tego oczywiście nikt nie zrobi. Prywatyzacja jest potępiana. To „wyprzedawanie sreber rodowych”. W praktyce żadna władza nie zrezygnuje z aktywów, które dają dodatkowe, pozabudżetowe środki do dyspozycji i tysiące stanowisk niezbędnych do zaspokojenia potrzeb wiernych stronników politycznych. Tutaj Prawo i Sprawiedliwość niczym nie różni się od Platformy Obywatelskiej.
I tutaj zacznę rzucać kamyczki do ogródka lubianej i szanowanej przeze mnie minister Anny Streżyńskiej. Po pierwsze, w ogóle nie rozumiem po co była rywalizacja o Exatel z MON. Wygląda to na zwykłą walkę o kompetencje w dziedzinie cyberbezpieczeństwa, które dla mnie – czysto intuicyjnie – raczej należą się resortom siłowym.
Po drugie, tak jak nie patrzę przychylnie na wszystkie wygibasy z Exatelem, tak samo nieprzychylnie patrzę na budowanie przez MC „gospodarstwa pomocniczego” pod nazwą NASK. Rozumiem praktyczny powód, dla którego to właśnie NASK z mocy ustawy ma zarządzać Ogólnopolską Siecią Edukacyjną, ale się z tym rozwiązaniem pryncypialnie nie zgadzam. OSE powinni zarządzać wyłonieni w publicznym przetargu komercyjni operatorzy, wedle wytycznych i pod nadzorem MC. Ministerstwo chce zadekretować NASK co najmniej 2 lata pewnego biznesu przy zarządzaniu OSE. A ja myślałem, że już się nauczyliśmy, że monopol nie służy efektywności i jakości usług.
Domniemane zakusy NASK na przejęcie Exatela umacniają mnie tylko w niepokoju. Jestem ciekaw, jakie jeszcze obszary rynku telekomunikacyjnego okażą się w przyszłości możliwe do obsłużenia wyłącznie przez „narodowego operatora”? I ciekawe, któremu podmiotowi uda się ostatecznie zdobyć to miano? Propaganda prezesa Nikodema Bończy-Tomaszewskiego na razie zdaje się lepiej działać. Może zatem to NASK należy włączyć do Exatela? Jedno i drugie byłoby przejawem nieznośnego panoszenia się państwa tam, gdzie państwo nie powinno się panoszyć.
Wierzę, że państwo polskie winno się wzmacniać, ale nie przez rosnącą kontrolę nad pozabudżetowymi aktywami w gospodarce. Powinno się wzmacniać dzięki jasnemu, z dobrą wolą stanowionemu, i twardo egzekwowanemu prawu. Dzięki odporności na grę partykularnych interesów. Dzięki (być może, niestety, wyższym) wpływom z podatków. Dzięki kompetentnym i uczciwym, dobrze opłacanym i odpornym na umizgi biznesu, funkcjonariuszom państwowym.
Nie poprzez anektowanie nowych aktywów i nieuczciwą konkurencję z przedsiębiorcami, którzy przecież nie stanowią prawa, jak ich publicznej proweniencji rywale.