Czy wybudowanie ponad 29 tys. szkieletowo-dystrybucyjnych sieci regionalnych, to sukces czy poraża? Sukces – odpowiada Ministerstwo Cyfryzacji. Wszak mimo kłopotów i opóźnień, jednak powstały! Jednak zaraz szefowa tego resortu poddaje ten sukces w wątpliwość, bo przecież z usług RSS-ów mało kto dziś chce korzystać i „hula w nich wiatr”.
No to trzeba im pomóc – skonsolidować, a może nawet stworzyć na ich bazie Narodowego Operatora obsługującego sieci administracji publicznej. Przyznam się, że podchodzę z mieszanymi uczuciami do takich pomysłów.
Po pierwsze , czy rzeczywiście był plan, że RSS-y z miejsca staną się superdochodowymi przedsięwzięciami?
Pod drugie, życie pokazuje, że państwowe molochy rzadko działają efektywnie.
Po trzecie, nie chce mi się wierzyć, że centralnie z góry, z poziomu ministerstwa, da się wymyślić idealną koncepcję dla RSS-ów. Nawet jeśli byłaby szeroko i długo konsultowana. Bo przecież opracowując program budowy sieci regionalnych też nad tym (podobno) myślano, a dziś się mówi o błędach i niedopatrzeniach.
Może jednak warto by przed podejmowaniem stanowczych decyzji dać RSS-om dwa, trzy lata i zobaczyć jak sobie radzą? Konsolidacja między nimi i tak pewnie zacznie następować. Nie trzeba będzie wymuszać jej na siłę. Już dziś jeden operator zarządza sieciami w województwach świętokrzyskim i lubelskim, i ma jeden NOC. ORSS obsługuje dwa województwa. Operatorami sieci na Podlasiu chcą zostać spółki, które pełnią takie funkcje już w innych województwach. Gdyby to była działalność tak beznadziejnie pozbawiona perspektyw, to po co się ubiegają? Po kolejny garb na plecach? No chyba, że z góry liczą na wsparcie państwa.
Oczywiście, RSS-y powstały o kilka lat z późno. Nie było ich, kiedy były potrzebne operatorom lokalnym i stąd trudny start. Niektóre z projektów zostały przeinwestowane – dziś mówi się , że niepotrzebnie wydano tyle pieniędzy na warstwę aktywną sieci, należało się ograniczyć tylko do pasywnej. Niższy byłby i CAPEX, i teraz OPEX.
Działalność RSS krępuje wiele ograniczeń wynikających z zasad unijnego dofinansowania. W związku tym są mniej elastyczne w działaniu niż komercyjni operatory. To ostatnie, jeśli można, na pewno warto zmienić.
Trzeba też zauważyć, że nie wszyscy operatorzy infrastruktury zabrali się z równą werwą do „budowania popytu” i sprzedaży usług. Najlepiej wygląda to chyba w przypadku Operatora WSS. Fondlar na Dolnym Śląsku ma pomysł, by samemu zaangażować się w budowę sieci dostępowych. Jednak już o działalności ORSS opinie lokalnych operatorów są nieprzychylne. Zaś Koreańczycy na Mazowszu, czy Green Operator na Śląsku jeszcze nie ruszyli z działalnością komercyjną.
Niektórzy mówią wręcz, że większości RSS-ów nie zależy specjalnie na sprzedaży. Potwierdzeniem tego może być trudność z uzyskaniem od nich dokładnych przebiegów sieci i współrzędnych węzłów dostępowych, choć to dane publiczne. Tylko trzy województwa: wielkopolskie, podlaskie i lubelskie udostępniają takie dane w pełnym zakresie. To może wskazywać, że operatorzy w pozostałych województwa nie są zdeterminowani w szukaniu klientów. Zaś zapowiedzi pomocnej ręki państwa, mogę tę wolę jeszcze tylko osłabiać.