Choć ogólnokrajowa liczba kradzieży infrastruktury spada, w Małopolsce ginie więcej elementów telekomunikacyjnych i kolejowych. Coraz częściej znikają miedziane kable oraz podobne części. Sposobem na przeciwdziałanie takim przestępstwom może być powietrzny monitoring - informuje Dziennik Polski.
Jak wynika z raportu „Memorandum w sprawie współpracy na rzecz przeciwdziałania zjawiskom kradzieży i dewastacji infrastruktury", Małopolska pozostaje w grupie zagrożonych regionów. W tutejszych sieciach telekomunikacyjnych było w 2014 r. więcej uszkodzeń. Wzrost liczby kradzieży w tej branży oszacowano na 27 proc. Jeszcze gorzej jest na kolei. Liczba incydentów na torach województwa podniosła się w pierwszym półroczu 2014 r. o 64 proc. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy bieżącego roku elementy kolejowe zginęły 179 razy, w analogicznym okresie roku ubiegłego zarejestrowano o 70 przypadków mniej
Krakowska Komenda Regionalna Straży Ochrony Kolei podawała, że w 2013 r. udało się ograniczyć demontaż urządzeń sterowania ruchem PKP. Było to ważne, bo kradzież takich części powoduje opóźnienia pociągów i wzrost zagrożenia katastrofą. Jednak na początku roku 2014 sytuacja uległa pogorszeniu. Funkcjonariusze mówią, że wpływ na to miała bezśnieżna zima. - Łatwiej wyciągnąć kabel, gdy nie jest przywalony zmrożoną warstwą - tłumaczy Franciszek Florek z małopolskiej SOK.
Sokistów wspiera monitoring. Są furgony z kamerami i przenośne rejestratory do doraźnej obserwacji zagrożonych miejsc. Kolejnym krokiem byłoby filmowanie z powietrza za pomocą tzw. dronów. - Może w przyszłości będziemy z tego korzystać - mówi Florek.
Więcej w: Drony będą pilnować kabli? (dostęp płatny)