Podobno, kto nie ryzykuje, nie pije szampana. Ale czy za ryzyko związane z technologiami 5G albo GMO nagrodą jest szlachetny trunek czy problemy zdrowotne? Nie potrafimy już odpowiadać na takie pytania – pisze Dziennik Gazeta Prawna.
O oddziaływanie 5G na nasze zdrowie pytać należy nie firm telekomunikacyjnych, nie urzędników przyznających im koncesje, nie dziennikarzy. Rozstrzygnięcie tego problemu należy do naukowców – a oni nie mają pewności. Co więcej, nie tylko nie mają pewności, czy 5G jest bezpieczne, lecz też wskazują na poszlaki sugerujące, że może być szkodliwe; np. liczne badania na szczurach nie pozwalają wykluczyć kancerogennych właściwości technologii (dokument Parlamentu Europejskiego z marca „Effects of 5G wireless communication on human health”). Nauka ma po prostu jeszcze o 5G za mało danych, więc zaleca się ostrożność oraz dodatkowe badania. Dr Joel Moskowitz z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley przekonuje wręcz, że na 5G należy nałożyć moratorium aż do chwili, gdy będziemy mogli ustalić bezpieczne normy dla tej technologii.
Przed 5G nie uciekniemy. Podobnie jak przed żywnością modyfikowaną genetycznie. Albo obowiązkowymi szczepionkami. I nie zawsze, jak w przypadku tych ostatnich, nauka daje tak jasne drogowskazy, że nie ma się czego bać. Co więcej, często zanim naukowcy dojdą do twardej konkluzji, po kilka razy zmieniają zdanie. Przykładowo picie czerwonego wina uchodziło kiedyś za szkodliwe, zaś dziś uznaje się, że zapobiega chorobom układu krążenia (oczywiście spożywane w umiarkowanych ilościach). Wyobraźmy sobie teraz, że w czasach, gdy uchodziło za szkodliwe, wprowadzono przymus picia wina do obiadu. Czy byłoby to mądre posunięcie? Dla producentów tego trunku tak, ale ex ante nikt nie mógłby wiedzieć, że koniec końców szczęśliwym zrządzeniem losu wyjdzie to wszystkim na zdrowie. Tak mniej więcej wygląda dzisiaj sytuacja z 5G. Będziemy tej technologii przymusowo poddani, ale czy na zdrowie, czy nie – to się dopiero okaże.
By zastosowanie reguły ostrożności zyskało demokratyczną legitymację, potrzeba jednak przejrzystej polityki informacyjnej. Nie może być tak jak z technologią 5G, której wdrożenia nie poprzedzono żadną kampanią informacyjną i debatą, która dotarłaby pod strzechy. Płonące maszty telekomunikacyjne to wynik właśnie tych zaniechań.