– Technologia 5G w niewielkim stopniu ułatwi korzystanie ze smartfonów, raczej zrewolucjonizuje funkcjonowanie samochodów, rozmaitych czujników i tych wszystkich zmyślnych urządzeń, których dyskretnej obecności nawet się nie domyślamy, a które są częścią technologicznego skoku zwanego internetem rzeczy i coraz bardziej zmieniają nasze życie – pisze dzisiejszy Dziennik Gazeta Prawna, relacjonując debatę z udziałem Piotr Muszyńskiego (Orange), Michała Połzuna (Ministerstwo Cyfryzacji), Michała Szczęsnego (Exatel), Arkadiusza Wójcika (Samsung) i Michała Majewskiego (EY).
Uczestnicy debaty zgodni byli, że nowa technologia oznacza przede wszystkim ogromne zmiany dla biznesu. Mniejsze dla klienta indywidualnego. Potencjalnie 5G może nie tyle usprawniać biznes, ile warunkować jego działanie (przynajmniej w niektórych branżach). Kluczem jest nie przepływność, ale minimalizowane opóźnienia pakietów, które pozwoli zarządzać procesami w czasie rzeczywistym.
Dla wdrożenia 5G potrzebne jest zagwarantowanie nowych zasobów radiowych oraz przezwyciężenie problemów z inwestycjami w sieci telekomunikacyjne.
Początków obecności 5G na rynku można się spodziewać w latach 2019-2020, a upowszechnienia w latach 2023-2025. Koszt wdrożenia dla Unii Europejskiej szacowny jest na 600 mld euro.
Więcej w: Rewolucja w transmisji danych (dostęp płatny)