REKLAMA

Dziejowa misja lokalnych ISP do lamusa?

Sądząc po komunikacie CPPC podsumowującym 2. konkurs KPO na budowę sieci, instytucja ta postrzega swoją pracę, trochę jako misję. Czy podobnie inwestycje w białych plamach powinni traktować operatorzy, którzy pozyskali na nie duże dotacje?

„Argument, że duzi mogą mieć niższe ceny jest nie do końca oczywisty. Kiedy pracujemy z regulatorem, to okazuje się, że koszty działalności tych dużych wcale nie są niższe. Jeśli w dużej skali okazują się być niższe, to dlatego, że mają abonentów w ogromnych wieżowcach, gdzie koszty utrzymania są niższe. Natomiast jeśli duży i mały operator świadczy usługi w małej miejscowości, to na ogół mały ma niższe koszty” – to słowa Karola Skupnia, prezesa Krajowej Izby Komunikacji Ethernetowej dla publikacji, jaka ukazała się kilka miesięcy temu z okazji rocznicowej 30. konferencji iNet Group „Internet. Rozmowy z pionierami”.

Prezes KIKE wspomina w niej m.in., jak to w pionierskich latach budował sieć radiową w rejonie Zwolenia, Lipska, Kozienic i Pionek.

„To były biedne wsie pomiędzy miastami. To, że docierał tam internet, było naszą zasługą. Mieliśmy misję cywilizacyjną” – podkreśla.

Dziś mamy jednak koniec 2023 r. i czas tak pojmowanej misji dawno się skończył. Firma, którą kiedyś tworzył prezes KIKE – choć przez ostatnie lata miał już nie być w niej aktywny – została przejęta przez Orange. Nastał więc czas biznesu – można skwitować, choć osobiście uważam, że każdy właściciel firmy ma zawsze prawo, w każdym momencie, sprzedać swój biznes, jeśli uzna proponowaną cenę za satysfakcjonującą. Prezesowi KIKE można tylko pogratulować, że współtworzył na tyle dobrą firmę, którą największy w Polsce operator ocenił jako wartą zainwestowania w nią pieniędzy.

Cytowane na początku słowa prezesa KIKE, co do efektywności prowadzenia biznesu przez lokalnych ISP, pozostają jednak prawdziwe w kontekście wyników 2. konkursu KPO na budowę sieci w białych plamach. Był on w istocie swojego rodzaju dogrywką na obszarach najmniej atrakcyjnych inwestycyjnie z punkty widzenia biznesowego, gdzie wcześniej nikt nie złożył wniosków mimo dość sporego dofinansowania. Poziom dotacji zwiększono i okazało się, że budowa sieci w tych trudnych obszarach może się opłacić głównie mniejszym operatorom. Wielu z nich ich z sukcesem, złożyło więc wnioski w 2. konkursie KPO. Trochę podobnie jak w przypadku zapewniania łączy do szkół w ramach projektu Ogólnopolska Sieć Sieci Edukacyjnej. Tam też bez lokalnych ISP w tysiącach szkół trudno byłoby zapewnić internet. Czy te inwestycje należy więc uznać za misję czy biznes?

Sądząc po komunikacie CPPC podsumowującym 2. konkurs KPO na budowę sieci, instytucja ta postrzega swoją pracę, trochę jako misję.

– Od lat skutecznie walczymy z wykluczeniem cyfrowym. Pragniemy, aby dostęp do sieci był równy dla każdego obywatela, niezależnie od tego, gdzie mieszka czy pracuje. Duże zainteresowanie inwestycją świadczy jedynie o tym, jak istotne znaczenie ma internet we współczesnym świecie. Wierzymy, że wraz z operatorami w znacznym stopniu podniesiemy jakość życia i pracy mieszkańców naszego kraju – pisze z emfazą CPPC.

Można się spodziewać, że Orange czy Play w nowym roku poinformują o kolejnych akwizycjach lokalnych ISP, wśród których będą też pionierzy internetu w Polsce, tacy jak Giga Komputer. To wcale jednak nie dowodzi, że mali ISP przestali już być potrzebni, bo czas misji się skończył i dziś lepsze i tańsze usługi mogą zagwarantować duże telekomy. Jak pokazuje 2. konkurs KPO na budowę sieci, czy podobne rozstrzygnięcia w ramach Fundusz Szerokopasmowego, lokalni ISP ciągle mają jeszcze nisze, które mogą efektywnie zagospodarować. Poza tym na rynku jest miejsce i dla małych i dla dużych. I ci pierwsi mogą, a nawet powinni, się sprawdzać nie tylko jako misjonarze, ale i biznesmeni.

Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.

Postaw kawę autorowi