Niemiecki rząd przyjął ustawowy „szybki” internet, ale opozycja krytykuje, że plan jest „bez ambicji” – relacjonuje Deutsche Welle (DW).
Plany zakładają, że w całych Niemczech będą dostępne stałe łącza internetowe, w przypadku których prędkość pobierania wyniesie co najmniej 10 Mb/s, a prędkość wysyłania 1,7 Mb/s. Przepływności te nie oszałamiają, bo w większości domów w Niemczech istnieje możliwość uzyskania znacznie lepszych połączeń sieciowych.
Rząd przekonuje, że dla osób mieszkających na wsiach lub na obrzeżach miast dolny limit może jednak oznaczać poprawę, bo po raz pierwszy będą mieli oni podstawę prawną do korzystania z szerokopasmowego internetu. Minister cyfryzacji Niemiec Volker Wissing ocenia, że minimalne wymagania zapewnią „cyfrowy udział wszystkich tych, którzy do tej pory byli odcięci od sieci”. Dodał, że pozytywnym aspektem dla konsumentów jest fakt, że dolne wartości mają każdego roku być określane na nowo.
Pierwotnie przyjęte rozporządzenie miało wejść w życie 1 czerwca. Brakuje jednak wciąż zielonego światła od Bundesratu i ze strony komisji ds. cyfryzacji Bundestagu. Niemieckie ministerstwo cyfryzacji przyznało, że planowany termin prawdopodobnie nie zostanie dotrzymany.
Rzecznik ds. polityki cyfrowej opozycyjnego klubu parlamentarnego chadeków w Bundestagu Reinhard Brandl nazwał przyjęte przez rząd rozporządzenie dokumentem „bez ambicji”. Argumentował, że zignorowano powszechną praktykę Niemców jeśli chodzi o korzystanie z internetu. – Mamy znaczne wątpliwości co do tego, czy 10-megabitowa szybkość pobierania danych i 1,7 megabitów do wysyłania, jako usługa podstawowa, wystarczą dla rodziny z dziećmi – powiedział Brandl.
Więcej w: „Szybki” internet czy rozporządzenie „bez ambicji”? Niemiecki rząd ma plan