Wczoraj informowaliśmy, że Tarnobrzeska Spółdzielni Mieszkaniowa, która świadczy także uslugi telekomunikacyjne, na osiedlu Ocice W Tarnobrzegu zdecydowała się postawić słupy, na których poprowadzony będzie kabel światłowodowy.
Słupy te spowodowały kontrowersje wśród mieszkańcow. Jak nas informuje Renata Chmielowiec z firmy FlashNet, ISP z Tarnobrzega, sprawa ma drugie dno.
Mianowicie, FlashNet już od kilku miesięcy prowadził tam przygotowania do inwestycji. Operator przeprowadził konsultacje z mieszkańcami. Ustalił m.in., że wykona przyłącza ziemią (bo wszystkie media tam idą ziemią), zlecił przygotowanie mapy, projektu i gdy kończył już wszystkie formalności związane z inwestycją, to nagle konkurencja w postaci TSM jednego dnia postawiła słupy na całym osiedlu, a następnego dnia powiesiła kabel.
– Z tego co dowiedziałam się w urzędzie miasta zrobili to bez żadnych uzgodnień, pozwoleń - totalnie na dziko, żeby tylko być wcześniej. Mieszkańcom którzy wyrażali obiekcje co do estetyki słupów odpowiedzieli: „przyzwyczaicie się”. A na koniec, żeby przekupić mieszkańców i żeby zniechęcić nas do kontynuowania naszej inwestycji zaproponowali lokalną promocję w postaci 10 zł miesięcznie za 100 Mb/s – informuje Renata Chmielowiec.
Zwraca ona uwagę, że nawet członkowie spółdzielni nie mają takiej oferty w miejscach, gdzie TSM od dawna ma swoje kable. Taką promocję mają tylko osiedla, gdzie TSM ma konkurencję w postaci FlashNetu. – Płacą za nią członkowie spółdzielni w czynszach a głosami krytyki (jak to zwykle bywa w takich spółdzielniach-molochach) prezes TSM w ogóle się nie przejmuje – uważa Renata Chmielowiec.
W jej ocenie to patologiczna sytuacja, że spółdzielnia mieszkaniowa jest jednocześnie operatorem telekomunikacyjnym.
– Stawiane przez TSM warunki jakichkolwiek inwestycji na budynkach pod zarządem TSM są zaporowe. Np. wymaganie pisemnej zgody wszystkich mieszkańców nieruchomości. Uznaliśmy, że nie chcemy się kopać z koniem i zaczęliśmy dwa lata temu budować sieć światłowodową na podmiejskich osiedlach poza terenem spółdzielni. Ale gdzie byśmy nie zaczęli inwestycji, to TSM też. No i jak tu konkurować z kimś dla kogo względy biznesowe kompletnie nie mają znaczenia, bo im więcej wydadzą spółdzielczych pieniędzy na inwestycję tym więcej zarobią już prywatnie, bo całość prac budowlanych prowadzi firma „zaprzyjaźniona” z prezesem – mówi Renata Chmielowiec.