Niech jeszcze tylko Orange i Nexera policzą, że projekty KPO/FERC im się jednak nie opłacają, to środki na budowę sieci będzie można przekazać – powiedzmy – szefowi MON na dozbrojenie obrony przeciwlotniczej kraju. To także zbożny cel.
Polski Światłowód Otwarty miał być wyjątkiem, przykładem aroganckiego „świeżaka”, który bez obciachu pozwala sobie powiedzieć „łeee, nie podoba mi się, nie bawię się wami”. Teraz ten sam numer wykręcił Fiberhost i to na obie firm spadnie całe odium, chociaż z wielu projektów porezygnowali także tzw. poważni gracze.
Przy okazji hurtowy operator podkręcił nerwy Prezesowi UKE, argumentując w piśmie do swoich podwykonawców, że jedną z przyczyn rezygnacji są przeciągające się rozmowy na temat waloryzacji stawek hurtowych, jakie toczą się pomiędzy operatorami pod auspicjami regulatora. Fiberhost uderzył wprost w UKE, zarzucając, że urząd nie kreuje warunków sprzyjających inwestycjom telekomunikacyjnym. Czy to ma sens, czy nie ma wywołało dużą nerwowość w UKE. To zrozumiałe. Miał być wielki i chwalebny projekt rozbudowy FTTH w Polsce, który dzisiaj staje pod dużym znakiem zapytania. Jeżeli posypie się do reszty, to zacznie się szukanie winnych a nikt nie chce być kozłem ofiarnym. Także Prezes UKE.
Co do rekomendacji dla stawek hurtowych, która w ogromnych bólach nie chce się narodzić, to powiem tylko Prezesowi UKE, że nie ma co marudzić, że odbyło się 17 spotkań bez konsensusu. Trzeba było zorganizować 5 spotkań, wysłuchać stron i podjąć samodzielnie decyzję. Regulator ma być arbitrem. Naiwnością lub asekuranctwem jest założenie, że rynek sam się dogada. Nie dogada się, bo na rynku są sprzeczne interesy i menedżerowie opłacani by wbijać zęby w ścianę dla profitu swoich firm, a nie by szukać rynkowego kompromisu. Jeżeli rynek ma się dogadywać sam, to serdecznie dziękujemy Prezesowi UKE, nie fatygujemy więcej i chętnie przyoszczędzimy 100 mln zł z okładem jakie ten urząd co roku pochłania.
To jest jednak sprawa poboczna. O ile polityka dla stawek hurtowych nie jest bez znaczenia z punktu widzenia decyzji inwestycyjnych, o tyle nie wierzę by był decydująca. Decydująca jest nieprzewidywalność kosztów budowy sieci, krótkie terminy realizacji i rozczarowująca penetracja nowej infrastruktury usługami. Oraz zapewne spadek „wskaźnika optymizmu” inwestorów. Infrastruktura straciła na powabie.
Tymczasem o ile tydzień temu pisałem, że w KPO/FERC zostało 40 proc. niewykorzystanych środków, to po decyzji Fiberhostu już pewnie jest ponad 50 proc. Nie chciałbym dzisiaj być szefem CPPC, który na kolanie ma wymyślić, co z tą forsą zrobić.
Osobiście nie wierzę w żadne magiczne rozwiązanie. Nawet przesunięcie o trzy lata terminu KPO niczego radykalnie nie zmieni. Problemy się nawarstwiły, a część z nich jest poza czyjąkolwiek kontrolą. Jedyne co można zrobić, to maksymalnie uelastycznić następne konkursy, licząc że ktoś się jeszcze po pieniądze schyli i dobuduje trochę sieci w kraju. Nie zmiana poziomu dofinansowania, nie mniejsze obszary wsparcia, nie dopuszczenie radia, nie bon telekomunikacyjny… Wszystko to razem! Jesteśmy w desperacji, staranne planowanie zawiodło, więc pora puścić sprawę na rynkowy żywioł.
Nie wiem tylko, czy CPPC jest władne zrobić to samo i czy nie potrzebuje wsparcia rządu. Nie wiem, czy rząd jest zainteresowany by tego wsparcia udzielić, bo na razie jakoś brak odsłuchów, by problemy z zagospodarowaniem środków na budowę światłowodów w Polsce niepokoiły kluczowych decydentów przy ulicy Królewskiej w Warszawie. Dlatego nie wykluczam, że ktoś tam wpadnie na pomysł, by po prostu przekierować gdzie indziej środki, których… telekomunikacja ewidentnie nie chce. Z daleka tak to może właśnie wyglądać.
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.