Stephane Richard, prezes grupy Orange zarządził wewnętrzne dochodzenie, które ma wyjaśnić awarię numerów alarmowych we Francji, które obsługuje firma.
Jak poinformował operator, wnioski z dochodzenie powinny być znane w ciągu siedmiu dni oraz, że firma będzie nadal monitorowała sytuację związaną z numerami alarmowymi.
Awaria , która dotyczyła połączeń z numerami skróconymi pogotowia, policji i straży pożarnej zaczęła się w środę po południu. Orange dość szybko uruchomiło zastępcze numery stacjonarne i mobilne. Także w środę operator ogłosił, że przyczyną była awaria routera. Awaria została usunięta w czwartek.
Według mediów, w czasie awarii zmarło kilka osób (mowa o trzech lub czterech), które nie były w stanie wezwać pomocy. Według resortu spraw wewnętrznych prowadzone są postępowania w sprawie trzech zgonów. Olivier Veran, minister zdrowia powiedział, że jest zbyt wcześnie, aby ocenić, czy istnieje jakikolwiek związek między zgonami, a awarią.
Szef Orange, który został wezwany do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych przekazał „najgłębsze przeprosiny”, zaś firma wzięła na siebie cała odpowiedzialność.
Prezes Richard powiedział, że awaria nie była spowodowana atakiem, czy złośliwymi działaniami hakerów oraz, że nie była związana z błędem ludzkim, czy błędami w utrzymaniu. W jego ocenie mogła być to „awaria oprogramowania w krytycznej infrastrukturze sieciowej”.