Dobrze mieć własny resort

Nie obawiałbym się likwidacji Ministerstwa Cyfryzacji, skoro tak wielu chętnych by nim pokierować. Potrzebne, niepotrzebne... furda, skoro system polityczny wymaga odpowiedniej liczby synekur do rozdziału. Dla branży telko, to wcale nie tak źle.

Proszę bardzo, zacznę od laurki: uważam, że w MC zebrała się naprawdę niezła ekipa, a Marka Zagórskiego uważam (nie tylko ja) za najlepszego szefa tego resortu od początku jego powstania. I piszę to ja, Łukasz Dec, który nie głosuje na Prawo i Sprawiedliwość (a raczej wręcz przeciwnie). Aktualny szef resortu łączy dobrą wolę z umiejętnością poruszania się po politycznej scenie w kierunku osiągnięcia zamierzonych celów. Komplementy rozcieńczę uwagą, że zmiana barw klubowych w celu objęcia szefostwa MC budzi jednak pewien niesmak...

Mimo tego z niejakim żalem słyszę, że Marek Zagórski nie ma planów kierowania dalej resortem tudzież, że zostanie złożony w ofierze na ołtarzu rządzącej koalicji, by ta się nie wzięła za łby. Nie wiem, która z opcji prawdziwa, ale efekt końcowy będzie ten sam.

Wbrew powszechnej opinii nie uważam, by politycy byli co do zasady głupi bądź nieudolni. Trzeba sporego potencjału intelektualnego by przebić się na szczyty władzy. Kluczowe, czy taki działacz ma na widoku tylko i wyłącznie swoją karierę, czy może jeszcze choć ociupinę poczucia służby publicznej. W tym drugim wypadku nie jest źle.

Z tego powodu żywię nadzieję, że jeżeli nawet Marek Zagórski odejdzie, to zastąpi go ktoś równie dobrze – a może nawet lepiej (Boże!... czy nie przesadzam?) usposobiony. Bo, że resort cyfryzacji zostanie skasowany – jak spekuluje Dziennik Gazeta Prawna – raczej nie wierzę.

Pewnie, że co mniej ważnymi obszarami kompetencyjnymi zwykło się bezlitośnie żonglować. Chyba nie tyle z powodu racjonalnych przesłanek, ile z powodu konieczności zaspokojenia ambicji co silniejszych działaczy i koalicjantów. Aktualny reżim tak się właśnie zabawiał z energetyką, rozwojem, przedsiębiorczością, gospodarką morską. Niektóre ministerstwa co prawda znikały – jak resort skarbu państwa, ale przecież teraz mowa o jego reaktywacji, żeby coś ważnego dostał Jacek Sasin. Takie ministerstwo cyfryzacji – nie łudźmy się – z punktu widzenia polityków trzeciorzędny resort – akurat doskonale nadaje się do zaspokajania roszczeń koalicjantów.

Tak było od początku rządów Prawa i Sprawiedliwości i... branża wcale na tym źle nie wyszła. Choć waga ministerstwa trzeciorzędna, to trudno się z nim całkiem nie liczyć. Zwłaszcza, że konstytucyjny minister ma większe możliwości działania, niż jakiś tam sekretarz stanu – dajmy na to – w Ministerstwie Infrastruktury. Osobistą ambicją takiego ministra i warunkiem jego kariery jest raczej... żeby coś zrobić, niż żeby nie robić niczego.

Znam co prawda również opinie, że jak dobry minister może zrobić dużo dobrego, tak zły minister może dużo... popsuć. Pozostaję jednak nieuleczalnym optymistą, a ostatnie dwa lata mnie w tym utwierdzają.

Niemniej, życzę wszystkim dzisiaj chwili dobrej zadumy i oderwania od płytkich spraw tego świata.

Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.

Postaw kawę autorowi