Ładowarki i zasilacze należą do tych towarów, które najczęściej pojawiają się w skargach konsumenckich na sprzęt elektryczny. I jak sprawdziły Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów z Inspekcją Handlowa i Krajową Administracją Skarbową – te skargi są jak najbardziej uzasadnione. Z blisko 72 tys. sprawdzonych przez nie ładowarek i zasilaczy, ponad 70 tys. zostało zakwestionowanych.
W ramach wspólnego projektu tych instytucji Inspekcja Handlowa skontrolowała łącznie 61 modeli importowanych ładowarek i zasilaczy (blisko 72 tys. sztuk). Część produktów trafiła do laboratorium – 13 modeli (10,6 tys. sztuk). Na podstawie przeprowadzonych badań, okazało się, że 5 próbek (3 tys. sztuk) – czyli 38,5 proc. - nie spełnia określonych wymogów konstrukcyjnych i stwarza realne zagrożenie dla użytkowników. W laboratorium sprawdzono bezpieczeństwo sprzętów elektrycznych, czyli m.in. wytrzymałość izolacji, nagrzewanie się, napięcie dotykowe oraz, czy elementy pod napięciem są łatwo dostępne.
Inspekcja Handlowa wzięła pod lupę też oznakowanie oraz dokumentację 61 modeli ładowarek i zasilaczy. Wątpliwości formalne wykryto w niemal każdym produkcie. Inspektorzy wydali w sumie 60 negatywnych opinii dotyczących łącznie 70 554 sztuk sprzętu. Zaledwie jeden model ładowarki był w 100 proc. zgodny zarówno z wymaganiami technicznymi, jak i formalnymi, czyli był prawidłowo oznakowany.
– Dzięki wspólnej akcji zaangażowanych podmiotów, jesteśmy w stanie zwiększyć poziom bezpieczeństwa konsumentów, reagować szybciej na pojawiające się zagrożenia. Duża część produktów wytwarzanych jest poza Europejskim Obszarem Gospodarczym, gdzie producenci nie zawsze przeprowadzają właściwą ocenę bezpieczeństwa i jakości wytwarzanych towarów. Dlatego to przedsiębiorcy-importerzy powinni dokładać większej staranności i sprawdzać bezpieczeństwo, a także spełnienie wymagań formalnych, jeszcze przed wprowadzeniem sprzętu elektrycznego do obrotu na terenie Unii Europejskiej – podsumowuje Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.