– Rynki regulowane przez UKE i KRRiT przenikają się od lat. Możemy dziś mówić o jednym rynku cyfrowym, w którym krzyżuje się branża telekomunikacyjna z mediową. Jest potrzeba, ale nie ma presji. Możemy to zaplanować na spokojnie, by wspólnie z prawnikami UKE oraz całym rynkiem wszystko w konsultacjach ustalić. KRRiT jest organem konstytucyjnym, więc formalnie to rada musiałaby wchłonąć UKE, choć urząd jest od rady dużo większy. Nie chodzi o to, by teraz przewodniczący KRRiT mówił prezesowi UKE, co ma robić. Są różne modele współpracy – mówi w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną Witold Kołodziejski, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Mówi też, że nie spodziewa się, aby przetarg na pasmo 700 MHz przyniosło budżetowi miliardy, bo to, co operatorzy mieli do wydania na częstotliwości, już wydali. Jednak rozdysponowanie pasma 700 MHz społeczeństwu może przynieść bardzo wiele.
Więcej w: Kurski dostarcza ofertę misyjną