Nowelizacja ustawy o policji wprowadza pojęcie dostępu do "danych internetowych". Jak ostrzegają eksperci, dla dostawców usług będą to dodatkowe koszty, a wymiar sprawiedliwości niech się szykuje na bałagan – pisze Dziennik Gazeta Prawna.
Zmiana to kilka słów. W art. 20C pojawia się dopisek: "Policja może uzyskiwać dane (...) zwane dalej »danymi internetowymi» – oraz może je przetwarzać bez wiedzy i zgody osoby, której dotyczą". Ale te kilka wyrazów może mieć całkiem spore skutki. Jest odwołanie do danych internetowych i do ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną (UŚUDE), a to oznacza, że wszyscy świadczący bezpośrednio, ale i pośrednio usługi internetowe mają podlegać temu prawu – tłumaczy gazecie jeden z członków Rady ds. Cyfryzacji Państwa.
Wydawcy i właściciele portali internetowych, sprzedawcy internetowi, portale aukcyjne, portale wideo, administratorzy portali społecznościowych, czy randkowych będą mieli obowiązek udostępniania informacji o swoich użytkownikach. Nie wiadomo, na jakich zasadach, tego w nowelizacji nie dookreślono – zwracają uwagę eksperci.
Więcej w: Nasze ruchy sieciowe należą do policji