Gwarancje bezpieczeństwa w 5G opierają się na razie na deklaracjach producentów. Chcemy wskazać obiektywne przesłanki, które ułatwią operatorom telekomunikacyjnym i wszystkim innym podmiotom wybór sprzętu i oprogramowania – mówi w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną Karol Okoński, wiceminister cyfryzacji i pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa.
Tłumaczy on, że w okresie przejściowym wymagania wobec sieci piątej generacji resort chce w pierwszej kolejności adresować do operatorów telekomunikacyjnych, którzy z kolei postawią odpowiednie warunki dostawcom, organizując przetargi na sprzęt i oprogramowanie. – Upewnimy się w ten sposób, że operatorzy stosują odpowiednie procedury, przeprowadzają testy i dywersyfikują dostawców, tak by nawet w razie awarii urządzeń jednego producenta sieć mogła nadal działać. Oczekiwania wobec firm telekomunikacyjnych przedstawimy w rozporządzeniu do ustawy – Prawo telekomunikacyjne – do art. 175d dotyczącego integralności i bezpieczeństwa sieci oraz art. 176a na temat ciągłości świadczenia usług – mówi wiceminister.
Resort rozważa czy nie zawrzeć tych wymagań w samej dokumentacji przetargowej. Drugie rozwiązanie to skorelowanie vacatio legis rozporządzenia z terminem rozpoczęcia świadczenia usług w sieci 5G.
Karol Okoński wyjaśnia, że wykluczenie dostawcy nie jest łatwe i będzie wymagało spełnienia określonych przesłanek związanych z bezpieczeństwem narodowym.
A co z Huawei? – Ta firma faktycznie jest w Polsce dominującym dostawcą, co przy budowie sieci w modelu non-standalone (tj. na bazie istniejącej sieci 4G) jest dużym wyzwaniem, bo wszyscy producenci stosują takie interfejsy, które nie współpracują z urządzeniami innych firm. Dlatego minimalizacja uzależnienia od jednego dostawcy – nieważne, jak on się nazywa – jest jednym z naszych postulatów w kwestii bezpieczeństwa sieci – mówi Karol Okoński.
Według niego jednak krążące w przestrzeni publicznej wiadomości o problemach tej firmy skłaniają resort do ostrożności. Nie chodzi tylko o koronny argument o potencjalnej współpracy z chińskimi służbami, ale również o jakość i bezpieczeństwo ich urządzeń oraz brak możliwości długofalowej współpracy z podwykonawcami amerykańskimi.
Karola Okońskiego nie przekonują i dziwią komentarze, że Niemcy otwierają drzwi Huaweiowi, bo z rozmów, jakie z nimi prowadziło polskie Ministerstwo Cyfryzacji wynika, że do kategorii zaufanego dostawcy chcą podejść bardzo rygorystycznie, więc nie jest przesądzone, czy rzeczywiście otworzy to drogę firmie Huawei.
Więcej w: Problemy Huaweia skłaniają do ostrożności (dostęp płatny)