Część osób typowanych na nowego prezesa UKE nie wzięła udziału w konkursie – pisze Dziennik Gazeta Prawna.
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów zakończyła w piątek przyjmowanie ofert na stanowisko prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Nie podaje jednak ani liczby zgłoszeń, ani nazwisk aplikantów. „Informacja o liczbie ofert oraz na temat kandydatów nie stanowi informacji publicznej” – stwierdziło Centrum Informacyjne Rządu.
W regulowanych przez UKE branżach – telekomunikacyjnej i pocztowej – mówi się, że poszukiwania osób spełniających wymagania szefa urzędu trwały do ostatniej chwili – bez większego powodzenia. W piątek pojawiły się nawet spekulacje o przedłużeniu terminu składania ofert, czemu jednak KPRM zaprzeczyła.
Pytany przez gazetę, czy złożył ofertę w konkursie na prezesa UKE, Krzysztof Dyl, obecnie p.o. prezesa UKE, stwierdził, że nie chce upubliczniać tej informacji.
Według gazety, aplikacji nie złożyli: wiceminister cyfryzacji Wanda Buk i Szymon Ruman – dyrektor sprzedaży w Exatelu (państwowy operator telekomunikacyjny), a w latach 2015–2016 podsekretarz stanu w resorcie cyfryzacji, czy Izabela Albrycht, prezes Instytutu Kościuszki.
Sprawy nie chce komentować Piotr Woźny (były wiceminister cyfryzacji), który w końcu maja zrezygnował ze stanowiska prezesa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, w branży telekomunikacyjnej zaczęto mówić, że idzie do UKE.
Osoba typowana na nowego prezesa UKE, która nie jest związana z telekomunikacją, to Przemysław Sypniewski. Od czerwca 2016 r. był prezesem Poczty Polskiej. Wybrany w ub.r. na drugą kadencję, złożył dymisję 3 kwietnia br. Przeciwko tej kandydaturze może jednak przemawiać fakt, że działania UKE częściej dotyczą rynku telekomunikacyjnego. Sypniewski nie odpowiedział gazecie, czy zdecydował się kandydować. Gdy dziennik rozmawiał z nim wcześniej, mówił, że się nad tym zastanawia.
Więcej w: UKE szuka szefa. Tajni (dostęp płatny)