– Trwa nagonka na naszą firmę i dlatego w projekcie nowelizacji ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa (KSC) umieszczono wzmiankę o prawach człowieka. Ta ustawa jest wymierzona w jednego dostawcę. W każdym wolnym kraju istnieje domniemanie niewinności. W naszym przypadku przeciwnie: „oni są z Chin, więc muszą być winni – mówi w wywiadzie dla DGP Radosław Kędzia, wiceprezes Huawei na Europę Środkowo-Wschodnią i kraje nordyckie.
Zapytany o projekt KSC odpowiada: "Cieszymy się, że rząd podejmuje kroki mające na celu zwiększenie poziomu cyberbezpieczeństwa. Natomiast nie rozumiemy, dlaczego są w ustawie zapisy polityczne, które nie mają nic wspólnego z cyberbezpieczeństwem, za to mogą skutkować regulacją rynku i ograniczaniem konkurencji. [Gdyby projekt pozostał w obecnym kształcie?] Chcemy nadal prowadzić biznes. Działamy w Polsce i innych państwach Europy od kilkunastu lat. I chcielibyśmy to robić przez kolejne 20, 50, 100 lat. Pójście do sądu jest ostatecznością. Jeżeli zdołamy znaleźć inne wyjście z tej sytuacji, na pewno z niego skorzystamy.
Według wiceprezesa Huaweia na Europę Środkowo-Wschodnią i kraje nordyckie, wszystkie kraje w Europie są życzliwe dla Huaweia, natomiast niektóre podlegają większym naciskom Stanów Zjednoczonych. „Z tego, co widzimy, Polska z ustawą o KSC jest niestety na szpicy, jeśli chodzi o zakres i szybkość wprowadzania ograniczeń”.
Radosław Kędzia stwierdza, że polskie przepisy są najostrzejsze w Europie. „Uważamy, że ustawa powinna się skupić na sprzęcie i sieci, zamiast na dostawcach. Staramy się prosić o niewykluczanie nas, o podejście do cyberbezpieczeństwa od strony technicznej, a nie politycznej. Ograniczenie rynku nie będzie dobre ani dla nas, ani dla rynku i kraju, bo zaszkodzi procesowi cyfryzacji i zmniejszy jego pozytywny wpływ na PKB”.
Więcej w: Są z Chin, więc muszą być winni (dostęp płatny)