W sprawie podziału częstotliwości LTE gra toczy się jeszcze o 2 mld zł, które wciąż nie wpłynęły do budżetu. T-Mobile przekonuje, że koszty decyzji UKE mogą być większe – pisze Dziennik Gazeta Prawna.
Gazeta rozmawia z Prezes UKE Magdaleną Gaj, która zapewnia, że decyzję w sprawie ostatnich częstotliwości dla mobilnego internetu LTE wyda najpóźniej 15 maja. Zarówno prezes UKE, jak i ostatecznym zwycięzcom pięciu bloków w ramach pasma 800 MHz (wszystkie o szerokości 5 MHz) zależy na czasie. Ale na przeszkodzie w ostatecznym zamknięciu drugiej tury postępowania stoją nie tylko wątpliwości prawne, ale i interesy biznesowe telekomów.
– Pomijając kwestie prawne, nie mogę patrzeć na efektywność z punktu widzenia jednego operatora. Przesuwając P4 na inny blok, musiałabym stwierdzić, że oni nieefektywnie wykorzystują częstotliwości. A to nieprawda, Play wystąpił do nas z 327 wnioskami o pozwolenia radiowe na częstotliwości 800 MHz, a ponad 700 urządzeń wpisał do rejestru. Myślę, że minimum połowę z tej liczby już uruchomił. Musimy sprawdzić, jakie konsekwencje będzie miało przeniesienie ich teraz na inny kanał. Wszystko to analizujemy, czekamy też na zamówioną analizę prawną. Strony dowiedzą się o mojej decyzji w procedurze administracyjnej, a nie z prasy – mówi Magdalena Gaj.
Prezes UKE potwierdza, że wycofanie się NetNet jest prawomocne, bo urząd ma potwierdzenie, że nie są zainteresowani blokiem. Zastrzega jednak, że obserwując zachowania tego podmiotu, można dojść do wniosku, że opóźnia on innym możliwość świadczenia usług. – Jeszcze na etapie aukcji NetNet uwiarygadniał się, wpłacając 500 mln zł depozytu. Ale dalsze zachowania świadczą o tym, że chyba nigdy nie miał zamiaru wykonywania tej działalności. Państwo nie może sobie pozwolić na bycie wodzonym za nos przez jednego przedsiębiorcę – mówi Magdalena Gaj.
Więcej w: Kto zapłaci za aukcję niezgody (dostęp płatny)