Polska jest jedynym krajem na kontynencie, w którym mamy centrum badawczo-rozwojowe i fabrykę – mówi w rozmowie Dziennikiem Gazetą Prawną Martin Mellor, prezes Ericssona w Polsce. Podkreśla, ze Polska jest dobrym rynkiem dzięki dużej populacji i rosnącej gospodarce, a uruchomienie w tym roku 5G w paśmie C powinno być pozytywnym bodźcem.
– Wszystkie kraje Unii Europejskiej zgodziły się na przyjęcie toolboxu (zestaw narzędzi zapewniających bezpieczeństwo sieci, który jest teraz w Polsce implementowany. Zapoznaliśmy się oczywiście z poprzednim projektem ustawy, z września ub.r. i analizujemy obecne zmiany. Ale nie komentujemy ich. Decyzje dotyczące bezpieczeństwa narodowego leżą w gestii każdego państwa, nie nam je oceniać – odpowiada na pytanie zmiany w projekcie ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa.
Według niego rozmowa o sprzęcie do budowy 5G zbyt często ogranicza się do radiowej części sieci. Tymczasem na infrastrukturę składa się także technologia wykorzystywana w rdzeniu sieci, technologia przesyłu danych i system zarządzania całością.
– To skomplikowana układanka, w której jest miejsce dla większej liczby dostawców. Zawsze działaliśmy na konkurencyjnym rynku i nie spodziewamy się, że teraz będzie inaczej. Naszą ambicją jest być liderem polskiego 5G – dzięki najnowszej technologii i konkurencyjnej ofercie, a nie na mocy aktów prawnych – stwierdza.
Podkreśla, że Ericsson uruchomił w ubiegłym roku 79 sieci piątej generacji w 40 krajach świata. A ponieważ w Polsce aukcja częstotliwości została anulowana, to teraz szwedzki koncern czeka na drugie podejście.
– Zaczęliśmy w 2020 r. budować sieci 5G z firmami Polkomtel i Play. To dopiero początek budowy tej sieci. Docelowo chcemy być największym dostawcą krajowych operatorów. W tym celu inwestujemy w centra badawczo-rozwojowe w Krakowie i Łodzi – gdzie zatrudniamy 1,8 tys. światowej klasy inżynierów oprogramowania, oraz w zamówienia w fabryce w Tczewie. Stamtąd – i z Tallinna w Estonii – zaopatrujemy operatorów w Europie – mówi Martin Mellor.
Więcej w: Robimy swoje. Nie musimy oglądać się na konkurencję (dostęp płatny)