Nie sposób w XXI w. wieść na świecie prym bez przewagi w nowych technologiach. Telefonia piątej generacji (5G) to rewolucja i ogromna szansa dla wielkich graczy na zwiększenie swojego potencjału. Zarówno USA, jak Chiny wyciągnęły wnioski z procesu wdrażania telefonii poprzednich generacji, w którym nie odegrały pierwszoplanowej roli – pisze w Dzienniku Gazecie Prawnej Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Narastającą rywalizację między obu krajami widać w ich strategicznych dokumentach. Jak wynika z „Made in China 2025”, narodowego planu budowy i utrwalania potęgi Państwa Środka, Pekin zamierza osiągnąć te cele, inwestując w 5G, sztuczną inteligencję, robotykę czy nanotechnologię. W „The U.S. Army in Multi-Domain Operations 2028”, jednym ze strategicznych dokumentów amerykańskiej armii, Chiny zostały wprost wskazane jako najgroźniejszy rywal USA w dziedzinie sztucznej inteligencji, który osłabia ich przewagę technologiczną. Były doradca Donalda Trumpa Stephen Bannon wielokrotnie w wywiadach podkreślał, że Huawei to największe zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Ameryki w historii – nawet większe niż zagrożenie wojną nuklearną.
Znaczenie 5G jest zarówno symboliczne, jak i realne. Symboliczne – bo to USA od lat określają kierunki rozwoju innowacji, zajmując w tym obszarze ugruntowaną pozycję lidera. 5G ma być zaś jednym z okrętów flagowych postępu technologicznego w najbliższych latach. Realne znaczenie 5G sprowadza się do tego, że pozycja lidera we wdrażaniu sieci otwiera drogę do ekspansji gospodarczej poprzez tworzenie standardów (i funkcjonujących w oparciu o nie urządzeń), które będzie można wykorzystywać na różnych rynkach krajowych. Tak było w przypadku sukcesów europejskich firm w zakresie budowy sieci 2G (Nokia, Siemens, Ericsson czy Alcatel) i amerykańskich w przypadku 4G.
Według Piotra Araka z perspektywy gospodarczej Polska nie musi stracić, stając w jednym z szeregu z USA w sprawie Huaweia. Na 650 firm ze Starego Kontynentu, w które zainwestował chiński kapitał w latach 2010–2020, jest zaledwie kilka z Europy Środkowej. Większość to podmioty niemieckie, co pokazuje, że do tej pory nasz region nie był zbyt interesujący dla Chińczyków. Polskie relacje handlowe mało zatem ucierpią, jeśli opowiemy się po stronie Amerykanów.
I pyta, jeżeli Chiny są nowym ZSRR, to czym w takim układzie jest Rosja? Technologicznym państwem satelickim. Rosjanie korzystają z chińskiego sprzętu, wierząc, że ich własny software pozwoli im się zabezpieczyć przed szpiegowaniem przez Pekin. Moskwa może też uzyskać dostęp do chińskich narzędzi po to, by podsłuchiwać swoich przeciwników. Kupując technologie z Państwa Środka, podsłuch od FSB w zasadzie można dostać gratis.
Więcej w: Cyfrowe ZSRR w nowym wydaniu (dostęp płatny)