Obowiązek zapewnienia połączeń na telefony alarmowe nadal spoczywa na właścicielach publicznych sieci telefonii stacjonarnej czy komórkowej. Jego niedopełnienie skutkuje koniecznością zapłaty wysokich kar pieniężnych – omawia orzeczenie Sądu Najwyższego Dziennik Gazeta Prawna.
Sprawa dotyczyła 2 mln zł kary, którą nałożył prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej na Telekomunikację Polską (obecnie Orange Polska). Była ona skutkiem poważnej awarii, jaka nastąpiła w dniach 7–8 września 2009 r. W różnych miejscowościach dochodziło do trwających od pół do półtorej godziny przerw w funkcjonowaniu telefonów alarmowych – głównie numeru Straży Pożarnej 998 i numeru 112. Awarię usunięto, ale mimo to urząd dostrzegł w niej poważne uchybienie, naruszające ówczesny art. 77 prawa telekomunikacyjnego. Za takie przewinienie przewidziana była kara pieniężna w wysokości do 3 proc. przychodu, osiągniętego przez firmę w poprzednim roku kalendarzowym.
TP odwołała się do sądu, jednak uzyskała tylko – w II instancji – obniżenie kary do 1 mln zł. Sprawa trafiła do SN. Zmiana prawa Na rozprawie pełnomocnicy następcy prawnego TP – Orange Polska – podnieśli kwestię zmiany przepisów. Otóż 1 stycznia br. przepis art. 77 prawa telekomunikacyjnego został uchylony. Sprawy dotyczące telefonicznych numerów alarmowych reguluje dziś ustawa z 22 listopada 2013 r. o systemie powiadamiania ratunkowego. Zdaniem pełnomocników operatora decyzja o ukaraniu TP utraciła już więc podstawę prawną i powinna być uchylona.
Z tym poglądem nie zgodził się SN, który skargę kasacyjną oddalił w całości. Przypomniał, że zarówno decyzja UKE, jak i orzeczenia sądów I i II instancji, zostały wydane jeszcze w starym porządku prawnym.
Więcje w: Milion zł kary za brak połączeń na 112 (dostęp płatny)