Marcin Cichy zna urząd od podszewki. Karierę w U KE zaczął od stażu, a potem już tylko piął się w górę – pisze Dziennik Gazeta Prawna.
Wniosek o powołanie Marcina Cichego na szefa Urzędu Komunikacji Elektronicznej premier Beata Szydło złożyła po tym, jak przed końcem kadencji z fotela prezes zrezygnowała Magdalena Gaj. Zgodnie z przepisami kandydaturę jej następcy będzie musiała jeszcze zaopiniować komisja cyfiyzacji, a potem przegłosować Sejm za zgodą Senatu. Głosowanie ma się odbyć na jednym z wrześniowych posiedzeń. Nikt jednak nie spodziewa się niespodzianek.
Marcin Cichy zaliczył w UKE wszystkie szczeble kariery W latach 2007-2013 Cichy wdrażał regulacje roamingu międzynarodowego. Nikt nie odmawia mu kompetencji, ale zdaniem rozmówców gazety jego młody wiek i małe doświadczenie polityczne sprawiają, że będzie mu trudno samodzielnie kierować urzędem. Poprzednicy, zanim trafili do UKE, pełnili funkcje polityczne, Streżyńska i Gaj jako podsekretarze stanu, Witold Craboś był senatorem. Magdalena Gaj, która ustępuje ze stanowiska prezes UKE, nie chce komentować decyzji premier Szydło.
Więcej w: Od stażysty do prezesa na stronie A16 w Dzienniku Gazecie Prawnej