Znana spółka giełdowa sprzedawała smartfony o kilkaset złotych taniej, niż wynosi cena regularna. Teraz anuluje transakcje, powołując się na błąd. Zdaniem prawników – nie ma racji – analizuje Dziennik Gazeta Prawna
NTT System to znany producent komputerów. Prowadzi również sprzedaż sprzętu elektronicznego za pośrednictwem Allegro.pl. Podczas black friday (dzień znacznych przecen) i dnia następnego firma sprzedawała telefony, których standardowa cena wynosi 2899 zł, po niespełna 2500 zł. Chętnych nie brakowało. Sęk w tym, że ludzie krótko po dokonaniu zakupu za pośrednictwem Allegro otrzymali „Oświadczenie Sprzedawcy o uchyleniu się od skutków oświadczenia woli złożonego pod wpływem błędu”. Spółka wskazuje w nim, że sprzedała smartfony zbyt tanio wskutek „niewłaściwie działającej funkcjonalności systemu sprzedażowego”.
NTT System w oświadczeniu wskazał zatem, że „cena jest aż o 15 proc. niższa od oficjalnej ceny (rynkowej), ustalonej przez producenta, co wskazuje, że błąd miał charakter istotny”. A także, iż „cena towaru wskazana na stronie sklepu internetowego w sposób jednoznaczny i niebudzący wątpliwości wskazywała na błąd i to na tyle oczywisty, że z łatwością mógł/a go Pan/Pani zauważyć, porównując cenę z ofertami innych oficjalnych sprzedawców w Polsce, a nawet bez dalszego sprawdzania, kierując się jedynie zasadami logiki i doświadczenia życiowego”.
Mówiąc krótko, sprzedawca stwierdził, że przecież oczywiste jest, że nikt nie chciałby sprzedać telefonu z 15-proc. zniżką.
Jednakże pytani przez gazetę prawnicy wskazują, że zniżka na poziomie 15 proc. nie jet osobliwością w przypadku artykułów elektronicznych. Poza tym że w okresie szalejących obniżek sięgających nawet 70 proc. cena niższa o 15 proc. nie powinna wzbudzać czyjekolwiek wątpliwości. I nie sposób komukolwiek zarzucać, że powinien się zorientować, że sprzedawca wystawił towar po cenie innej, niż chciał.
Wiele wskazuje zatem na to, że NTT System będzie musiał smartfony sprzedać. Spółka, po kilkudziesięciu godzinach od opublikowania w sieci jej oświadczenia przez rozżalonych internautów, przyznała, że próba rozwiązania problemu była nieprofesjonalna. I zapewnia, że szuka satysfakcjonującego wszystkich wyjścia z sytuacji