– Nie możemy się wiecznie bać współpracy publiczno-prywatnej. To jest machina wzajemnie napędzających się lęków i braku zaufania. Musimy wyjść z tego zaklętego kręgu. Burza medialna po ukazaniu się projektu nowelizacji KSC dowodzi, że będzie to trudny proces, ale musimy go podjąć dla dobra kraju - mówi Nikodem Bończa-Tomaszewski, prezes Exatela w rozmowie z DGP.
Według niego, „Dyskusja, która wyniknęła w związku z pojawieniem się operatora strategicznego i operatora hurtowego w nowelizacji ustawy o KSC, zmierza w dziwnym kierunku. To mieszanina fake newsów i domniemań, która w ogóle nie odnosi się do tego, skąd ten pomysł się wziął, przed jakimi wyzwaniami telekomunikacyjnymi Polska stoi i jakie problemy chcemy rozwiązać”.
– Polska jest jedynym krajem wśród sąsiadów podobnej wielkości, który nie ma narodowego operatora. Chodzi zarówno o rodzimy kapitał, jak i o wpływ państwa na jego działanie. We Francji i Niemczech państwo ma mniejszościowe udziały odpowiednio w Orange i Deutsche Telekom. Te kraje nie mają problemu z ochroną swojej cybersuwerenności infrastrukturalnej. Ze względu na położenie geograficzne przez Polskę wiodą najszybsze łącza telekomunikacyjne między Europą a Azją. Dlatego panowanie nad polską cyberprzestrzenią to nie tylko kwestia naszej cybersuwerenności, lecz także tego, kto będzie kontrolował łączność między kontynentami - uważa Bończa-Tomaszewski.
– Pozycja Polski w transferze danych Wschód–Zachód jest cały czas kontestowana. Na takie projekty, jak światłowód między Finlandią a Niemcami pod dnem Bałyku, który de facto służy do połączenia rynku dalekowschodniego z zachodnioeuropejskim, powinniśmy patrzeć analogicznie jak na gazociąg Nord Stream. Nawet gdybyśmy zdublowali wartość dzięki #Polskiemu5G, nadal będziemy mniejszym graczem. Nie mamy też planów wejścia na rynek konsumencki, pozostaniemy na rynku B2B - zastrzega prezes Exatela. – Nie mamy planu zbudowania monopolu. Natomiast w Europie panuje tendencja do integracji telekomów na poziomie unijnym poprzez wchłanianie krajowych operatorów przez globalne koncerny. W Polsce naturalnymi kandydatami do tego są Orange i T-Mobile, należące do spółek o światowym zasięgu. Czterech silnie rywalizujących operatów daje nam dziś korzyści w postaci niskich cen usług. W razie powstania europejskiego francusko-niemieckiego oligopolu ta konkurencja by zanikła.
Więcej w: Nikt nie ma zamiaru nacjonalizować sieci (dostęp płatny)