Rząd szykuje przepisy, które mogą wykluczyć Huawei z budowy sieci 5G, ale ministerstwa wciąż mają jego telefony – zauważa Dziennik Gazeta Prawna.
Podczas gdy KPRM szykuje przepisy, które mogą wykluczyć chińskich dostawców z budowy sieci 5G, cztery ministerstwa wciąż mają służbowe smartfony z Państwa Środka. Resort kultury przyznaje, że je ma, ale ich nie używa, a Ministerstwo Aktywów Państwowych sukcesywnie wycofuje. Posiadają je też Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej oraz resort rolnictwa. Zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego w chińskich technologiach od dawna widzi Waszyngton, który wykluczył Huaweia z budowy sieci 5G.
Z kolei Litwa nie tylko wyeliminowała Huaweia z 5G, lecz także przygotowuje projekt ustawy zakazującej instytucjom publicznym nabywania „niezaufanego” sprzętu, która uderzy w chińskich producentów. To pokłosie raportu w sprawie smartfonów z Państwa Środka, który we wrześniu opublikował litewski resort obrony. Stwierdzono w nim, że urządzenie Xiaomi (model Mi 10T 5G) ma wbudowane funkcje cenzury i wysyła zaszyfrowane dane na serwer w Singapurze, a telefon Huawei (P40 5G) ma lukę w zabezpieczeniach.
Minister Janusz Cieszyński (sekretarz stanu odpowiedzialny za cyfryzację) ma być w tej sprawie w kontakcie z wiceministrem obrony Litwy Margirisem Abukeviciusem, który przekazał mu kopię raportu.
Czy używanie tego sprzętu jest z punktu widzenia cyberbezpieczeństwa rozsądne? Doktor Łukasz Olejnik, niezależny badacz i konsultant cyberbezpieczeństwa, mówi gazecie, że na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi
– Zawsze trzeba brać pod uwagę przeznaczenie. Kto będzie tego używał i do czego. Koniecznie trzeba przeanalizować, jak do cyberbezpieczeństwa podchodzi producent. Jak długo trzeba czekać na poprawki? Jak długo sprzęt jest wspierany? – wylicza. Podkreśla, że podejście producenta do tych kwestii jest ważniejsze niż jego narodowość.
Więcej w: Cyberbezpieczeństwo i chińskie smartfony (dostęp płatny)