Budowa systemu powiadamiania ratunkowego kosztowała 160 mln zł. Znaczną część tej kwoty miała wyłożyć Bruksela, ale środki te wycofano z refundacji. Bo wokół przetargu wybuchła afera korupcyjna - pisze Dziennik Gazeta Prawna.
– Zdecydowaliśmy się wycofać zakontraktowane środki z projektu OST 112. Oczywiście one nie przepadły, zostały przekazane na inne przedsięwzięcia, m.in. informatyzację nauki – mówi dziennikowi wiceminister infrastruktury i rozwoju Iwona Wendel odpowiedzialna za negocjacje z Komisją Europejską wydatków na e-administrację. Właśnie z unijnych funduszy, a konkretnie z 7 osi, sfinansowane miało być 85 proc. wydatków na OST 112, czyli zrefundowane miało być ok. 145 z wydanych 160 mln zł.
Po tym jednak, jak jesienią 2011 roku wybuchła afera korupcyjna wokół projektów informatycznych, a system powiadamiania ratunkowego znalazł się na liście projektów skażonych korupcyjnymi praktykami, nad jego rozliczeniem zebrały się czarne chmury. Mimo iż teoretycznie budowę systemu zakończono w 2012 roku, MIR musiało zdecydować o wstrzymaniu jego certyfikacji (pod koniec ubiegłego roku). A w tym roku polską decyzją w ogóle wycofano te faktury z wniosków o unijne refundacje. – Cały czas czekamy na wyniki postępowania prowadzonego przez prokuraturę – dodaje minister Wendel. Tłumaczy, że jeżeli sprawa karna zostałaby umorzona, to środki wciąż można jeszcze przywrócić i rozliczyć nimi OST 112. Ale jako że jest to już projekt ukończony, to jest też czarny scenariusz. Może się okazać, że będziemy musieli go sfinansować z budżetu państwa, a nie ze środków unijnych.
W odpowiedzi na pytania dziennika o koszt utrzymania systemu Ministerstwo Spraw Wewnętrznych odpowiedziało, że w 2012 r. wydano na niego 21,1 mln złotych, w 2013 r. – 40,5 mln, a w tym już niemalże 36 mln. Kolejne kilkadziesiąt milionów złotych co roku pochodzi z budżetu Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, które odpowiada za wypłatę wynagrodzeń pracowników 17 centrów powiadamiania ratunkowego. – A to i tak nie są wszystkie wydatki na ten system, bo jest jeszcze trzeci resort, który też musi go współfinansować, czyli Ministerstwo Zdrowia odpowiedzialne za ratowników medycznych – mówi nam Paweł Soloch, ekspert Instytutu Sobieskiego ds. administracji. – I nie byłoby problemem, gdyby ten system był sprawny. Niestety mimo iż od jego uruchomienia minęły już ponad dwa lata, to wciąż jego funkcjonowanie pozostawia wiele do życzenia – dodaje Soloch.
Więcej w: Numer 112: drogi, kiepski i podejrzany (dostęp platny)
DGP: Duży kłopot z numerem 112
22 października 2014, 09:17