- Nawet 10 mln zł miesięcznie tracą nadawcy telewizyjni na skutek działania największej pirackiej strony udostępniającej na żywo kodowane kanały filmowe i sportowe - pisze Piotr Dziubak w dzisiejszym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej.
Artykuł opisuje proceder serwisu Weeb.TV, który udostępnia platformę do społecznościowego streamingu wideo dowolnych treści: kanałów TV na żywo, filmów, seriali. Serwis udostępnia większość dostępnych u dostawców płatnej telewizji stacji: FTA, standardowych oraz premium. Za nielimitowane korzystanie serwis pobiera opłaty - wielokrotnie niższe, niż abonament za płatną telewizję.
– To jest bardzo duży problem. Mamy do czynienia z kradzieżą na masową skalę. Taki serwis nie płaci ani twórcom, ani producentom, ani dystrybutorom treści – mówi cytowany w artykule Jarosław Mojsiejuk, prezes stowarzyszenia „Sygnał” oraz dyrektor ds. bezpieczeństwa w Cyfrowym Polsacie.
Serwery nielegalnego serwisu ulokowane są w komercyjnych centrach kolokacyjnych w Amsterdamie, Londynie, Paryżu i Waszyngtonie. Wedle ustaleń DGP serwis prowadzony jest przez Polaka pod przykrywką cypryjskiej spółki. Właściciel witryny był już karany za łamanie praw autorskich. Jak relacjonuje Jarosław Mojsiejuk legalni nadawcy TV próbuje sądowej walki z serwisem, ale na razie - z powodu skomplikowania sprawy - bez rezultatu. Organy ścigania nie potrafią bowiem ustalić sprawcy przestępstwa, mimo iż w swoim działaniu serwis posługuje się narzędziami od legalnych dostawców (obsługa płatności elektronicznych, sprzedaż reklamy, sprzedaż kodów dostępowych, promocja). DGP nie udało się skontaktować z właścicielami serwisu. Pytania z redakcji zostały bez odpowiedzi.