Oznacza to, że ROI 2012 nigdy w sposób ostateczny nie zmienił wcześniejszych warunków korzystania z kanalizacji kablowej OPL objętych tzw. ROI 2011. Od chwil uchylenia ROI 2012 nie może rodzić wątpliwości, że obowiązki Orange wyznacza ponownie tzw. ROI 2011.
ROI 2011 tymczasem nie odnosił się w ogóle do instalowania przez operatora korzystającego kabli telekomunikacyjnych, czy urządzeń wykorzystywanych do systemów zdalnego zasilania o napięciu przemiennym, a tym bardziej nie wyłączał takiej możliwości. Obecne próby Orange narzucenia takich wymagań stanowią naruszenie obowiązków regulacyjnych wynikających z ROI 2011, podlegające karze nakładanej przez Prezesa UKE.
Brzemienna w skutkach sytuacja, powstała na skutek uchylenia przez Prezesa UKE ROI 2012 i wstrzymania wykonania Decyzji 2018, jest wynikiem nieszczęśliwego splotu zdarzeń. Jest to jednak sytuacja, która bezwzględnie nie powinna mieć miejsca. Dzięki niej widać jednak jasno, że najwyższy czas, aby Prezes UKE podjął analizę rynku kanalizacji kablowej (samodzielnie albo w ramach rynku 3a/3b) i ustalił pozycję znaczącą na rynku Orange Polska.
W uzasadnieniu ROI 2012, wskazując na dalsze obwiązywanie art. 221 ust. 1 pkt 1 lit j Pt Prezes UKE wskazywał, że:
do dnia wydania niniejszej decyzji rynek dostępu do kanalizacji kablowej nie został wyodrębniony wśród innych rynków regulowanych i nie została w związku z tym wydana decyzja, o której mowa w art. 25 Pt, tj. decyzja ustalająca znaczącąą pozycję operatora oraz nakładająca obowiązki regulacyjne na konkretnym rynku regulowanym. W konsekwencji, w odniesieniu do świadczenia usługi dostępu do Kanalizacji kablowej TP, po wejściu w życie Pt, TP jest zobowiązana do świadczenia takiego dostępu na mocy postanowień art. 221 ust. 1 pkt 1 lit. j Pt (..).
Decyzja taka do dziś nie została wydana.
Powstałe na rynku dostępu do kanalizacji kablowej zamieszanie wyraźnie świadczy o tym, iż Prezes UKE powinien pochylić się nad kwestią ustalenia znaczącej pozycji Orange. W obecnej, złożonej sytuacji prawnej i faktycznej taki krok okazać się jedynym skutecznym antidotum, które pozwoli uniknąć szeregu możliwych, przyszłych problemów związanych z budową sieci telekomunikacyjnych w Polsce.