REKLAMA

Decydenci w branży telko kochają listy intencyjne

Historie o samorządowcach obwieszczających, że u nich w gminie czy powiecie megaustawa telekomunikacyjna się nie przyjęła niektórych w UKE bawiły, innych oburzały. Sam urząd jednak w wielu kwestiach przyczynia się do tego, że egzekwowanie niektórych z jej przepisów w praktyce bardzo kuleje.

 
Źr. TELKO.in

Można się tylko uśmiechnąć ironicznie na informację, że podczas konferencji TIME powołano Grupę ds. Rozwoju Telekomunikacji, która pomóc ma w przyspieszeniu inwestycji w infrastrukturę cyfrową, usuwaniu barier legislacyjnych, a nawet znaleźć remedium na białe plamy internetowe. To ostatnie, jest szczególnym kuriozum, gdyż niedawno rząd zdecydował o tym, że w programie FERC nie warto przeznaczać 470 mln euro na zwiększenie dostępu do ultra-szybkiego internetu szerokopasmowego, ale lepiej te środki wykorzystać na inne cele.

Decyzja o środkach z FERC to konkretne działanie rządu w sprawie białych plam, a podpisany list intencyjny to tylko wishful thinking. Tak już jednak jest, że z punktu widzenia PR-owego dla wielu organizatorów konferencji poświęconych telekomunikacji, aby taka impreza była udana, trzeba zakończyć ją podpisaniem listu intencyjnego, memorandum czy przynajmniej przekazaniem listy rekomendacji najlepiej do najwyższych władz, które będą zawierać propozycje zmian legislacyjnych, mających na celu usprawnienie procesów wdrażania i realizacji inwestycji. Kto nie był na takiej konferencji telekomunikacyjnej w ostatnich 10-15 latach, w trakcie której miał okazję być świadkiem uroczystego podpisania tak ważnych dokumentów?

Potem z reguły jednak o tych wszystkich listach, memorandach czy rekomendacjach autorzy, a jeszcze szybciej adresaci przyjmujący je publicznie z wdzięcznością i deklarujący wsparcie oraz chęć współpracy, szybko zapominają. A bariery inwestycyjne, jakie były, takie są.

Niedługo minie 15 lat od daty, kiedy uchwalona została megaustawa telekomunikacyjna. Miała być ona taranem kruszącym bariery inwestycyjne, jedną po drugiej. Oczywiście nikt nie zakładał, że nastąpi to natychmiast, ale aż 15 lat? Oczywiście, z uśmiechem można przyjmować historie o samorządowcach poważnie deklarujących, że u nich w gminie czy powiecie megaustawa się nie przyjęła.

Czy jednak takie instytucje, jak UKE czy osoby odpowiedzialne w kolejnych rządach za kwestie cyfryzacji zrobiły wszystko, by przepisy megaustawy były sprawnie egzekwowane?

W tym tygodniu na łamach TELKO.in przedstawialiśmy m.in. dwa projekty decyzji UKE dotyczące firm Enter T&T oraz Liquid Systems, które urząd procedował przez ok. dwa lata. Przez tak długi okres wiele może się na rynku wydarzyć,  a sytuacji operatorów zmienić. I tak też rzeczywiście było.

Spójrzmy na sprawę Enter T&T ze Świnoujścia, gdzie na zasobach tamtejszej spółdzielni operator chciał wybudować sieć światłowodową. W październiku 2023 r.  firma AC Systemy, lokalny ISP ze Świnoujścia odpowiedziała na pismo UKE, że nie ma tam sieci, którą mogłaby udostępnić. Jednak kilka miesięcy potem sytuacja mogła się już zmienić, ponieważ na swym profilu społecznościowym operator informował, że zaczyna udostępniać usługi, np. przy ul. Grunwaldzkiej czy Matejki, gdzie m.in. o dostęp stara się Enter T&T. Potwierdzenie tego można znaleźć też w SIDUSIS. Czy UKE to sprawdzał, nie wiem, ale tego w projekcie decyzji nie uwzględnił i też ze swojego punktu widzenia może czuć się usprawiedliwiony, bo operator w czasie konsultacji projektu decyzji może to zawsze zgłosić. Oczywiście, jeśli dotrze do tego dokumentu, a jeśli nie, to będzie miał zdublowaną sieć. Nie wiem jednak, kto tu jest bardziej poszkodowany, czy Enter T&T, który przez opieszałość pracowników UKE nie mógł zrealizować swoich planów, czy AC Systemy. Na pewno jednak nie urzędnicy, którzy mogą tłumaczyć, że żadnych procedur nie naruszyli, a ryzyko w biznesie istnieje zawsze.

UKE przyznaje, że postępowania administracyjne dotyczące dostępu do nieruchomości trwają z reguły dłużej niż przewidziane przepisami prawa 60 dni. Regulator tłumaczy, że wynika to z bardzo często skomplikowanego i zmieniającego się stanu faktycznego i prawnego dotyczącego nieruchomości i podmiotów zobowiązanych do udzielenia dostępu, braku aktywności strony zobowiązanej do udzielenia dostępu czy przekazywania do UKE niepełnych informacji i konieczności ponawiań wezwań.

W przypadku postępowania w Świnoujściu pytam się jednak, dlaczego UKE od razu nie skorzystał z SIDUSIS-a, który został udostępniony w 2023 r. (pomijając fakt, że UKE sam zbiera coraz bardziej szczegółowe dane o infrastrukturze i powinien nimi dysponować) i szybko nie wydał na tej podstawie decyzji, tylko procedował sprawę ponad półtora roku, wysyłając pisma do operatorów i czekał na ich odpowiedzi? Pisma od Orange, Vectry czy Playa wpłynęły do UKE w czerwcu 2024 r. Jeśli nie można tego pominąć i ograniczyć się do SIDUSIS, bo nie przewidują tego procedury czy przepisy, niech UKE  zrobi coś, by to zmienić. Przez 2 lata od kiedy działa SIDUSIS nic nie udało się przedsięwziąć w tej sprawie?

Czasem jednak opieszałość UKE służy operatorom, co najprawdopodobniej wykorzystał Liquid Systems w sporze z Lukmanem dotyczącym udostępnienia konkurentowi przyłącza wybudowanego z programu POPC. Sprytnego operatora trudno  winić, ale zadziwiać w tym przypadku musi, że regulator aż dwa i pół roku potrzebował na ustalenie, że Liquid System nie ma prawa żądać opłaty, które nie powinny pojawiać się w opłatach hurtowych, w sytuacji gdy taki cennik dla spółki z grupy Fixmap wcześniej sam zatwierdzał.

Podsumowując, trudno znaleźć wytłumaczenie, dlaczego te sprawy były procedowane tak długo. Czy UKE w ogóle podjął przez ostatnie 15 lat jakieś działania sanacyjne, by tego typu postępowania finalizować w 60 dni. Teoretycznie cyfryzacja w administracji, która dokonała się w tym okresie, powinna w tym pomóc.

Nie wiem, czy UKE w ciągu następnych 15 tak usprawni na tyle swe procedury, że prowadzone postępowania administracyjne będą trwać 60 dni. Na pewno jednak w najbliższych latach jeszcze niejeden list intencyjny czy memorandum w sprawie likwidacji barier inwestycyjnych w telekomunikacji zostanie podpisany w świetle reflektorów. To jednak  – przynajmniej dla niektórych – też dobry powód do świętowania. Ostatecznie jest się czym pochwalić w mediach społecznościowych. 

Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.