– Centra danych, którymi dysponuje administracja publiczna są dla niej dziś w dużej mierze obciążeniem i ich utrzymane generuje bardzo wysokie koszty – mówił podczas konferencji Computerworld Państwo 2.0 Leszek Maśniak, chief data officer w Ministerstwie Cyfryzacji.
Wyliczył, że podczas przeprowadzonej przez resort cyfryzacji inwentaryzacji zlokalizowano 146 centrów przetwarzania danych w 46 lokalizacjach o łącznej powierzchni 5 987 m2 z 1340 szafami rackowymi będącymi w dyspozycji administracji. Ta liczba nie obejmuje zasobów jednostek samorządowych, ani Narodowego Centrum Badań Jądrowych w Świerku, którego zasoby są dwa razy większe, niż całej administracji publicznej.
– W administracji nie mamy nawyku patrzenia na skuteczność z perspektywy zarządzania danymi. Brak jet np. zasad współdzielenia zasobów, czy spójnego nimi zarządzania – stwierdził Leszek Maśniak. Jego zdaniem, współdzielenie serwerowni przez dwie różne jednostki administracyjne jest prawie dziś niemożliwie, bo trudno się porozumieć np. w kwestii pokrywania kosztów. Efekt jest taki, że każda z nich woli wybudować swój obiekt.
Według niego, dziś potrzeby administracji są znacznie mniejsze od istniejących zasobów. Jego zdaniem, państwowe centra powinny się mieścić w 5-7 lokalizacjach i wystarczy na nie około 500 m2 powierzchni, gdzie będzie 200 szaf rackowych.