Ponad rok temu Orange Polska chwalił się, że Lądek-Zdrój będzie pierwszą w Polsce samowystarczalną energetycznie gminą i właśnie otrzymał nagrodę Smart City Award dla najlepszego smart city do 30 tys. mieszkańców, a operator ma w tym swój udział, dostarczając gminie system Smart Light do zarządzania oświetleniem ulicznym.
W ramach projektu wykonano też gminną sieć światłowodową – przy wykorzystaniu połączeń z DSS – Dolnośląską Siecią Szkieletową. Łącznie do szkół, urzędów, instytucji samorządowych i gminnych – rozprowadzono ponad 10 km światłowodu, 52 punkty kamerowe monitoringu – kamery 4K i 12 punktów dostępowych (wewnętrzna sieć bezprzewodowa 5G).
Za danych SIDUSIS wynika, że w całej gminie Lądek-Zdrój są 1 974 punkty adresowe. Na koniec września 2024 r. w zasięgu stacjonarnego dostępu do usług szerokopasmowych były 1 582 punkty adresowe, a 392 pozostały bez zasięgu. Na jej obszarze było 691 białych plam NGA. W sumie problem braku zasięgu dotyczyło ok. 20 proc. punktów adresowych. Jednak w rzeczywistym zasięgu sieci było niecałe trzy czwarte domostw.
Sytuację skomplikowała jednak wrześniowa powódź, która nawiedziła południowo-zachodnią Polskę, a co szczególnie mocno odczuli m.in. mieszkańcy Lądka-Zdroju. I jak informują mieszkańcy, z usługami telekomunikacyjnymi nie jest tam ciągle najlepiej.
Jeden z nich w mediach społecznościowych zwrócił się z pytaniem do Orange., czy w przypadku powodzian z Lądka-Zdroju operator nie może zaproponować zamiast światłowodów i miedzi, które się zerwały, zryczałtowanej usługi mobilnej w podobnej cenie.
– Starsi ludzie przekraczają nieświadomie limity i muszą za to słono płacić. Wasza usługi głosowe na tym terenie nadal są kiepskiej jakości, więc będziecie tracić masowo klientów... Warto zmienić podejście – apeluje mieszkaniec Dolnego Śląska.