Po tym ruchu Ajit Pai, przewodniczący FCC, zarekomendował amerykańskiemu regulatorowi telekomunikacyjnemu zaakceptowanie transakcji.
– Dwa z najważniejszych priorytetów FCC, to likwidacja cyfrowej przepaści na terenach wiejskich Ameryki i wzmocnienie pozycji USA w 5G, nowej generacji sieci komórkowych – stwierdził w oświadczeniu szef FCC. – Zobowiązania podjęte przez T-Mobile i Sprint w znacznym stopniu przyczynią się do osiągnięcia każdego z tych celów – dodał.
To co zadowalało szefa FCC (choć nie wszystkich pozostałych członków Komisji, którzy są co do zasady niezależni) – dla DoJ było zbyt małym ustępstwem. Pojawiły się sugestie, że Departament mógłby zaakceptować transakcję, gdyby planujące połączenie firmy sprzedały część posiadanego pasma radiowego i w ten sposób umożliwiły pojawienie się na rynku nowego, ogólnokrajowego MNO. Po połączeniu T-Mobile i Sprint i tak miałyby wyraźnie większe zasoby pasma niż pozostali operatorzy (nadal więksi pod względem liczby obsługiwanych SIM i przychodów): AT&T i Verizon. Sprzedaż pasma zniwelowałaby tę przewagę.
Można powiedzieć, że to co wystarcza szefowi FCC, to europejski wariant z MVNO zastosowany w Austrii i Niemczech. To zaś czego oczekiwałby DoJ, to wariant włoski.
Nim DoJ oficjalnie wyłożył karty na stół ujawnił się jeszcze jeden problem. Dziewięć rządzonych przez Demokratów stanów i Dystrykt Kolumbii złożyło pozew sądowy przeciwko fuzji. Władze stanowe, na podstawie analiz prowadzonych przez technicznych i ekonomicznych ekspertów, uznały, że efektem połączenia będzie wzrost kosztów ponoszonych przez klientów planujących fuzję sieci. Ten koszt wyliczono na 4,5 mld dolarów rocznie. Walczący o zgodę na połączenie operatorzy w niektórych stanach mają łącznie ponad 50 proc. udział. Jak podkreślają komentatorzy, szacunki trzeba by uzupełnić o potencjalne koszty dla klientów AT&T i Verizon, bo przecież ci dwaj operatorzy także mogą wykorzystać spadek konkurencji do podniesienia cen.
Pozew dziewięciu stanów i Dystryktu Kolumbii, to dodatkowa presja na DoJ, ale także na uczestników potencjalnej fuzji. Według mediów, T-Mobile i Sprint podczas ostatnich rozmów z DoJ zaproponowali nie tylko, że wystawią na sprzedaż część pasma, ale także, że oprócz Boost wystawią na sprzedaż także inne marki prepaid.
Media (powołując się na przecieki) twierdzą, że powstała już krótka lista potencjalnych chętnych na aktywa planujących połączenie spółek. Na jej czele DoJ widzi Dish Network. Ten operator satelitarny ma duże, nieużywane zasoby pasma i jeśli w przyszłym roku nie rozpocznie świadczenia na nich ryzykuje utratę tych częstotliwości. Kolejni potencjalni nabywcy, to Charter Communications (operator kablowy, który usługi komórkowe świadczy jako MVNO w sieci Verizon) oraz Altice US (operator kablowy, który w najbliższym czasie zapowiada uruchomienie MVNO w sieci Sprint).
O tym, czy do transakcji dojdzie zdecydują dni. Jak zauważają komentatorzy, gdyby DoJ zdecydował się na blokadę wobec akceptacji FCC byłby to ewenement w dotychczasowym orzecznictwie w sprawie telekomunikacyjnych fuzji i przejęć.
Z drugiej strony prawnicy zwracają uwagę, że gdyby decyzja DoJ dała solidne podstawy do powstania nowego, czwartego ogólnokrajowego MNO, to sceptyczne władze 10 stanów powinny przeanalizować wycofanie pozwu.
– Dochodzenie DoJ trwa, więc nie możemy spekulować, co zrobią, ale bez względu na ich decyzję, zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby chronić mieszkańców naszych stanów – powiedziała Letitia James, prokurator generalna Nowego Jorku, której wypowiedź cytuje „New Jork Times”.