(źr.fot. FTTH Council)
Europa powinna przemyśleć na nowo paradygmat "neutralności technologicznej", który jest wpisany w Europejską Agendę Cyfrową. Jest jednym z powodów, dlaczego technologie Fibre to the home (FTTH) i Fibre to the building (FTTB) upowszechniają się na Starym Kontynencie zdecydowanie wolniej, niż w Azji, czy Ameryce Południowej – uważa Hartwig Tauber, dyrektor generalny FTTH Council Europe.
Nie ma on wątpliwości, że to w dużej mierze efekt silnego i skutecznego lobbingu operatorów zasiedziałych, którzy przekonują decydentów rządowych, że modernizacja sieci miedzianych także sprawi, że cele Europejskiej Agendy Cyfrowej – zgodnie z którą do 2020 r. 100 proc. gospodarstw domowych i firm ma posiadać dostęp do łącza internetowego o prędkości minimum 30 Mbps, a 50 proc. gospodarstw i firm ma korzystać z łącza o prędkości 100 Mbps – zostaną spełnione.
- Tymczasem w USA dziś realizowane są inwestycje w łącza gigabitowe. Z całą pewnością w 2020 r. przepływności na poziomie 30 Mbit/s będą niewystarczające – uważa Hartwig Tauber.
Zwraca on uwagę, że podobną przypadłość zwiera polski Narodowy Plan Szerokopasmowy, który nie koncentruje się na technologii FTTH, a także akcentuje neutralność technologiczną. – A mając do dyspozycji publiczne środki warto kierować je w rozwiązania i technologie najbardziej przyszłościowe – podkreśla Hartiwg Tauber.
Według danych zebrany przez FTTH Council w Polsce na koniec 2014 r. łącze FTTH/B docierało do 97 tys. klientów, co stanowi zaledwie 0,65 proc. wszystkich gospodarstw domowych w kraju. Polska nie znalazła się więc w grupie państw z najmniej 1 proc. użytkowników tej technologii. Dziś wskaźnik ten osiąga 35 krajów, a w ocenie FTTH Council Polska ma szansę dołączyć do tego grona za dwa lata. Na czele są Zjednoczone Emiraty Arabskie z imponującym wskaźnikiem 75 proc. To jednak bogaty, stosunkowo nieduży kraj, który stać na wybór tego, co najlepsze. Generalnie jednak najbardziej zaawansowane w upowszechnianiu technologii FTTH/B są kraje regionu Azji Pacyfiku, gdzie jest ponad 100 mln takich łączy (dla porównania w Europie bez Rosji: 9,5 mln).
Charakterystyczne zresztą, że na liście rankingowej FTTH Council nie ma też Niemiec, czy Wielkiej Brytanii. – Deutsche Telekom jest mocno przywiązane do technologii miedzianej, a modernizowanie takiej sieci, to jak dodawać konie do wozu, zamiast przesiąść się w samochód – mówi Hartwig Tauber.
Dlatego też według FTTH Council tak istotne jest na jakich zasadach będą rozdzielane w Polsce środki na infrastrukturę szerokopasmową w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa. Całkiem realne bowiem, że gdy skierowane one zostaną do operatora, który ma duże zasoby miedziane, jak np. Orange Polska, to ten będzie wolał je wydać np. na technologię VDSL, a nie FTTH. Chyba, że zapisy konkursowe taki wybór mu uniemożliwią. Nie jest też tajemnicą, że apetyt na publiczne środki z programu Polska Cyfrowa mają też operatorzy komórkowi, którzy chcieliby je przeznaczyć na inwestycje w technologię LTE, bo ta teoretycznie także spełnia wymogi Europejskiej Agendy Cyfrowej. Jednak według Taubera najlepszą strategią dla rządu byłoby promowanie FTTH, co zapewni najbardziej stabilne podstawy do dalszej cyfryzacji polskiej gospodarki.
Według szacunków firmy Arthur D. Little podwojenie średniej przepływności w sieciach internetowych powoduje wzrost produktu narodowego brutto (GDP) o 0,3 proc. Przyjmuje się też, że zwiększenie o 10 proc. penetracji szerokopasmowego internetu dodaje 1 proc. do GDP. FTTH Council przekonuje także, że użytkownicy internetu, którzy mają światłowód są znacznie bardziej zadowolenie z usług i spędzają średnio 30 proc. więcej czasu online. To ostatnie nie dla wszystkich musi być zaletą, ale – co może bardziej istotne – użytkownicy światłowodowych łączy chętniej korzystają z najbardziej zawansowanych usług internetowych i np. 17 proc. użytkowników FTTH/B byłoby zainteresowanych zdalnym monitoringiem mieszkania, podczas gdy w przypadku DSL tylko13 proc.
FTTH Council twierdzi też, że postawienie na FTTH uczyniłoby rynek internetu bardziej transparentnym. Dziś bowiem operatorzy, reklamując swe łącza, mówią o transferze do określonej prędkości.
– Czy ktoś kupiłby dziś w sklepie spożywczym opakowanie z mlekiem, na którym jest informacje, że można się tam spodziewać do jednego litra napoju, a nie pełnego litra? A tak powszechnie przedstawiają dziś swą ofertę internetową operatorzy w Europie – mówi Hartiwg Tauber. Zapowiadał on, że podczas konferencji FTTH, która odbędzie się w Warszawie w lutym będzie przekonywał decydentów, aby polski rządy nie pozostawał obojętny na to, jak rozwija się infrastruktura telekomunikacyjna w kraju.
A ta tematyka w ocenie Xawerego Konarskiego z Kancelarii Traple Konarski Podercki nie potrafiła się przez lata przebić na rządowym forum.
– Sieci szerokopasmowe, to nie jest temat politycznie nośny. Może byłoby lepiej, gdyby używano powszechnie terminu infostrady? – mówił Konarski podczas debaty na konkrecji "Jak cyfryzować Polskę" w zeszłym tygodniu. Co ciekawe, w jej trakcie uczestniczy, jako jeden z dużych problemów dla inwestycji szerokopasmowych wskazywali brak przyszłościowego myślenia przez decydentów, na co taki duży akcent kładzie dyrektor generalny FTTH Council.