Kwestia uruchomienia programu bonów telekomunikacyjnych jest już ponoć przesądzona. Najbardziej cieszą się hurtownicy, dla których będzie to de facto druga dotacja na wybudowanie sieci ze środków unijnych. Cel jest jednak szczytny – budowa społeczeństwa informacyjnego, więc niech nikt nie gęga.
Na uruchomienie programu bonów telekomunikacyjnych na światłowodowy internet chyba najmocniej naciskają operatorzy hurtowi. Nie przez przypadek więc na konferencji KIKE temat ten pojawił się podczas debaty zatytułowanej “Kierunki rozwoju rynku hurtowego w Polsce”. Można wysnuć wniosek, że hurtownicy nie wyobrażają sobie przyszłej egzystencji bez wprowadzenia bonów, a więc de facto pozyskania kolejnych dotacji do wybudowanych sieci (ich infrastruktura w dużej części powstała dzięki wsparciu takich programów, jak POPC).
Ponoć kwestia uruchomienia bonów jest już przesądzona, czemu nie zaprzeczył uczestniczący w debacie na KIKE przedstawiciel Ministerstwa Cyfryzacji. Nie wiadomo tylko na jakich zasadach program będzie funkcjonował. Prezes KIKE skwitował to kwaśno, że dostał zapytanie, czy jego izbie podoba się ten pomysł, ale już wtedy, gdy zapadła decyzja o zielonym świetle na nowy mechanizm dotacji.
Oczywiście, tego typu programy były już prowadzone w krajach UE, np. w Grecji, by zwiększyć stopień wykorzystania wybudowanej infrastruktury światłowodowej. Niektóre rządy wymuszają na operatorach wprowadzanie tzw. bonów socjalnych dla osób, które np. korzystają z zasiłków społecznych.
W Polsce paradoks z bonami polega na tym, że najgłośniej optują za nimi operatorzy, którzy podnoszą argument, że internet w Polsce jest zbyt tani i trzeba podnosić jego ceny. I rzeczywiście badania GUS już od wielu lat potwierdzają, że w grupie osób niekorzystających z internetu bardzo rzadkim powodem są kwestie finansowe. Najczęstsza odpowiedź to brak takiej potrzeby. Skoro więc internet jest u nas tani jak barszcz, to po co dostęp do niego jeszcze dotować?
Wiadomo, że w Polsce (co potwierdziły badania UKE) głównym konkurentem dla światłowodów jest internet mobilny. I to jest zazwyczaj powód słabej saturacji sieci wybudowanych ze środków unijnych. Zwolennicy bonów mogą na to powiedzieć ‒ fundnijmy takim ludziom też światłowód; gdy skorzystają, nie będą już mogli się bez niego obejść.
Charakterystyczne, że podczas dyskusji o bonach telekomunikacyjnych na konferencji KIKE za ich wprowadzeniem mocno optowali duzi operatorzy, jak Orange czy T-Mobile, którzy w ramach swych promocji sami często oferują internet za zero złotych przez pewien okres. Ten ostatni temat poruszany był podczas innego panelu dyskusyjnego na KIKE, w którym jeden z przedstawiciel lokalnych ISP wskazywał, że jego niespecjalnie stać na tego typu promocje, bo nie może sobie pozwolić, by przez pół roku na jego konto nie wpływały pieniądze od klientów za usługi, które świadczy.
Ciekawe zresztą, że nigdy nie zdarzyło mi się słyszeć, by jakiś operator ze środowisk małych i średnich firm był zwolennikiem wprowadzenia bonów telekomunikacyjnych. Nie wykluczam, że tacy są, jednak większość nie dostrzega podobnej potrzeby. Zresztą jedyną osobą, która podczas hurtowej debaty zgłaszała obiekcje do projektu z bonami był prezes KIKE, reprezentujący środowisko MŚP. Nie może to dziwić, bo na pomyśle znacznie bardziej skorzystają duzi operatorzy niż mali. Po pierwsze dlatego, że ci drudzy zazwyczaj lepiej radzą sobie z saturacją sieci. Po drugie, klient niezainteresowany usługami internetowymi (można przypuszczać, że właśnie takie osoby będą dopingowane do korzystania z sieci za darmoszkę) wybierze raczej operatora bardziej rozpoznawalnego, a takim są z reguły gracze ogólnopolscy. Po trzecie, jeśli zafunduje się łącze światłowodowe osobom, którym dziś wystarczy internet mobilny, to do nich zapewne pierwsi dotrą operatorzy, którzy już dzisiaj świadczą im usługi mobilne.
Czy więc bony telekomunikacyjne mogą zaburzyć układ sił na rynku telekomunikacyjnym? Mogą. Czy urzędnicy potrafią wypracować zasady, by to ryzyko zminimalizować, np. poprzez dofinansowywanie z bonów w większym zakresie budowy przyłączy? Nie jest to pewne, a nawet jest mało prawdopodobne. Czy taki mechanizm przyczyni się do budowy społeczeństwa informacyjnego? Tak – zakrzykną zgodnie zwolennicy wprowadzenia bonów, choć zapewne wcale nie dlatego tak mocno optują za tym rozwiązaniem.
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.