Jeśli UKE będzie obstawał przy propozycjach przedstawionych w konsultacjach zagospodarowania pasma dla sieci 5G, to najgorzej wyjdzie na tym Play. Okazać się może, że mocno przeszarżował z ceną, odkupując w ubiegłym i tym roku częstotliwości 3,7 GHz na wolnym rynku. Może je bowiem szybko stracić na potrzeby nowego rozdziału pasma.
Urząd Komunikacji Elektronicznej ogłosił, że po 11 latach zakończył sprawę kontrowersyjnego przetargu na częstotliwości radiowe z zakresu 1800 MHz. Słynnego z powodu odrzucenia w nim oferty T-Mobile przez brak parafki na jednej ze stron. Samo T-Mobile nie uważa jednak, że regulator załatwił sprawę fair i zapowiada podjęcie kolejnych kroków prawnych. Szanse operatora na zmianę decyzji wydają się jednak niewielkie.
UKE tymczasem już musi się przygotowywać do przedstawienia propozycji rozdziału pasma w związku z budową sieci 5G. Konsultacje już się zakończyły, ale regulator póki co ociąga się z przedstawieniem stanowisk, jakie do niego dotarły.
Oczywiście nie znaczy to, że nie pojawiają się już informacje na ten temat. Jednym z punktów, które będą wzbudzać kontrowersje jest propozycja Prezesa UKE, by uporządkować mocno dziś rozproszone pasma 3,4-3,6 GHz oraz 3,6-3,8 GHz poprzez odmowę przedłużenia (lub cofnięcie) rezerwacji obecnym posiadaczom, by potem ewentualnie ogłosić przetarg czy aukcję na te zasoby.
Rzeczywiście, wydaje się to najprostszym i najbardziej efektywnym sposobem zrobienia porządku z tymi częstotliwościami, co jeszcze daje państwu szansę na zarobek ze sprzedaży.
Jak można się było spodziewać, nie wzbudza to entuzjazmu operatorów komórkowych, którzy w przeszłości nabyli takie częstotliwości i dzisiaj nimi dysponują. I tak w przypadku pasma 3,6–3,8 GHz rezerwacje na cały obszar Polski mają: T-Mobile, P4 oraz Netia (grupa Cyfrowego Polsatu). Dwa pierwsze podmioty mogą nim dysponować do końca 2019 r., a Netia rok dłużej.
Historia związana z tym pasmem jest dla każdego operatora inna. Netia ponad dekadę temu miała w planie budowę sieci WiMAX na tych zasobach. Technologia ta nie odniosła jednak sukcesu, a Netia skupiła się na usługach BSA na sieci Telekomunikacji Polskiej (dziś Orange).
T-Mobile miał podobny pomysł na zagospodarowanie pasma, ale powolny rozwój WiMAX powodował, że robił to niemrawo. W pewnym momencie UKE nawet zagroził odebraniem mu tych zasobów. T-Mobile więc pozorował wykorzystanie, a dziś okazuje się, że to bardzo cenne aktywo.
Play zaś odkupił częstotliwości w latach 2017-2018 od firm Sofnet i Pagi. Gdyby Prezes UKE chciał realizować swój plan, właśnie ten operator wyszedłby na największego frajera, bo wyłożył (zapewne nie tak małe) pieniądze na coś, co zostanie mu szybko odebrane i będzie musiał to jeszcze raz kupować. Na razie mógł sobie tylko potestować wykorzystanie pasma 3,7 GHz.
Na pewno Play ma powody, by oponować przeciwko pomysłom Prezesa UKE. Inaczej niż Orange, który w odróżnianiu od konkurentów nie ma takich zasobów i na pewno będzie propozycje regulatora popierać.
Prezes UKE ma oczywiście prawo do nieprzedłużania rezerwacji i dysponuje mocnym argumentem: pierwotne cele rozdziału pasma był zupełnie inne, a Netia (nawet odsprzedawała innym podmiotom niewykorzystywane zasoby) czy T-Mobile w ogóle ich nie realizują. Play chciał być zbyt sprytny i przeszarżował. „A więc sorry Gregory”.
Trzeba jednak pamiętać, że częstotliwościami z tego zakresu dysponują też lokalnie samorządy, które w dobrej wierze przed laty podjęły się budowy sieci w tzw. białych plamach – zazwyczaj ze wsparciem środków unijnych (8.4 POIG czy RPO). Zwykle zakładały, że będą to sieci WiMAX, ale wiele z nich działa w technologii tzw. stacjonarnego LTE. Warto pamiętać, że do takich przedsięwzięć dekadę temu samorządowców zachęcali pracownicy UKE, którzy jeździli z taką misją po Polsce. To oni się przyczynili, że np. w woj. lubelskim powstały dwie takie sieci – każda z nich obejmuje kilka powiatów. Częstotliwości 3,6-3,8 wykorzystuje też na pewnym obszarze Łódzka Regionalna Sieć Teleinformatyczna.
Rozmawiałem z przedstawicielem jednej z sieci samorządowych. Twierdzi, że na jego obszarze jest bardzo potrzebna. Świadczy usługi nie tylko gminom czy starostwom, ale jest hurtownikiem dla lokalnych ISP, którzy podłączają do sieci tamtejszych mieszkańców. Ci zaś (ponoć) coraz chętniej korzystają, bo zrazili się do jednego z operatorów komórkowych, który mocno tam reklamował LTE, tylko że... nie za bardzo działało. Obszar jest dość trudny, budownictwo mocno rozproszone – dom tam, gdzie kawałek pola. Zdaniem wspomnianego samorządowca, małe są szanse, aby w ramach POPC otrzymać tam światłowód.
Czy nieprzedłużenie rezerwacji częstotliwości dla takich sieci z komentarzem: „a panom i paniom, to już dziękujemy” będzie fair ze strony UKE? Tu trzeba badać przypadek po przypadku, a nie traktować wszystkich en block.
Regulator ma twardy orzech do zgryzienia. Z jednej strony może mieć bardzo niezadowolonych operatorów, a z drugiej może skrzywdzić samorządy, które choć może niezbyt liczne, to dekadę temu wzięły na poważnie agitację UKE w sprawie likwidacji białych plam.
Oj, wygląda na to, że i w przypadku rozdzielania przez UKE częstotliwości pod 5G nie zabraknie kontrowersji i emocji. Oby tylko wszystko skończyło się lepiej niż w przypadku feralnego przetargu z 2007 r.
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.