Już po zakończeniu ostatniej rozmowy z Piotrem Kuriatą (wciąż rozmawialiśmy, ale już poza wywiadem) nie mogłem się oprzeć od przycinka, że optuje za aukcją multibandową, bo aż go trzęsie, jaki by to był ekscytujący poker. Nie zaprzeczył.
Jak dobrze pójdzie, to w zbliżającej się aukcji będą licytować siedem bloków radiowych – każdy trochę inny, bo albo w innym zakresie, albo z potencjalnie innym obszarem zakłóceń (choć niektórzy uważają, że to pomijalne). Rozkoszna układanka: co w danej chwili zalicytować, a co w tej samej chwili licytują konkurenci. 700-800 MHz, to nie jest C-band. To uniwersalne pasmo do budowania zasięgu i zwiększania pojemności sieci na terenach niskozurbanizowanych. Pasmo do realizacji zobowiązań pokryciowych i objęcia zasięgiem autostrad i tras kolejowych.
Poniżej 1 GHz jest na rynku nierówna sytuacja. Play ma tu mniej niż inni gracze i niemal ślini się na nowe zasoby, zwłaszcza 800 MHz, które nie wymaga nowych inwestycji sprzętowych. Polkomtel tego pasma w ogóle nie ma i bazuje na zakresie 900 MHz. T-Mobile zawsze chce mieć jak najwięcej zasobów radiowych, a Orange nie chce dać się zdystansować. Kto będzie najbardziej zdeterminowany, żeby walczyć o 800 MHz? Kto uzna, że 700-stka jest dla niego wystarczająca? Bez względu na to, jak UKE zaprojektuje postępowanie selekcyjne nie ma mowy o równym podziale zasobów, bo jest ich zwyczajnie za mało – 2x35MHz. Najbardziej równy podział, jaki sobie można wyobrazić, to 2x10MHz, 2x10MHz, 2x10MHz i 2x5MHz. Ale jak napisałem wyżej, to nie są jednakowe co do wartości bloki. Podaż jest ograniczona, co zwykle oznacza wysoką konkurencję.
W raporcie „Mniej niż 1 GHz” rekomendowaliśmy sekwencyjny przydział: najpierw 800 MHz a potem 700 MHz. Wydawało nam się, że to dla regulatora najlepszy sposób na zadysponowanie cennym pasmem zasięgowym, którego nowych zasobów szybko nie zobaczymy. Jeżeli faktycznie UKE zdecyduje na aukcję multibandową, to niejako zrzeknie się ambicji większego wpływu na rynek i więcej pozostawi „niewidzialnej ręce”. Więcej, ale pewnie nie wszystko. Nie spodziewam się, aby w postępowaniu multibandowym miało nie być spectrum capów. Mimo tego specjaliści tacy, jak Piotr Kuriata mogą się spodziewać ekscytującej gry. No chyba, że…
Aukcja pasma C dużo emocji nie przyniosła. Jako dziennikarz stwierdzam to z żalem, jako obserwator rynku – z dużym zadowoleniem. Po aukcji nie było nawet skarg na postępowanie i decyzje rezerwacyjne UKE, w co początkowo trudno było mi uwierzyć. Może to nie tylko kwestia strategicznego znaczenia pasma C? Może po prostu minęła faza częstotliwościowych wojen?
Gdyby tak było, to i aukcja multibandowa może rozczarować amatorów ostrego pokera. Chociaż mówimy o zupełnie innym – znacznie bardziej wartościowym – paśmie, to każdy operator jeszcze przed aukcją może skalkulować czego sam potrzebuje, i czego prawdopodobnie będą chcieli jego konkurenci. Tym samym przystąpić do selekcji na spokojnie i znowu rozstrzygnąć ją w kilkunastu rundach. Korzyść z tego taka, że wyceny nie będą śrubowane, a każdy dzisiaj na rynku woli wydawać na co innego niż pasmo radiowe, albo w ogóle nie wydawać.
Aukcja 800/2600 MHz to był wielomiesięczny spektakl, który po początkowej fascynacji przeszedł w rytuał codziennego odnotowywanie stanu licytacji i co piątkowe podsumowanie sytuacji. Potem była gorączka „fazy kopertowej” i euforia, kiedy pojawiły się wyniki, które mieliśmy szczęście zakomunikować jeszcze zanim to zrobił UKE. Duża frajda dla dziennikarza. Ale czy dla rynku też?
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.